Jak donosi "The Independent", koncern Google zdecydował się po brexicie na pewną zmianę w stosunku do brytyjskich użytkowników. Chce przechowywać ich dane nie w Google Ireland, co miało miejsce dotychczas, a w Google LLC w Stanach Zjednoczonych, gdzie mają zostać przeniesione. Obecnie użytkownicy w Wielkiej Brytanii po wystąpieniu jej ze wspólnoty, nie są już objęci unijnym prawem o ochronie danych.
Aktywiście z brytyjskiej organizacji działającej na rzecz ochrony praw i wolności cyfrowych Open Rights Group otwarcie skrytykowali decyzję Google i wyrazili swój sprzeciw. Uważają, że zmiana zmniejszy bezpieczeństwo danych użytkowników, ułatwiając kontrolę społeczną, np. przez amerykańskie władze. Działacze są zdania, że w takiej sytuacji byliby mniej chronienia niż na podstawie dotychczasowych przepisów UE.
Przeniesienie danych osobowych ludzi do USA ułatwia dostęp do programów masowej inwigilacji. Niemal nie ma ochrony prywatności obywateli spoza USA. Nie mamy powodu, by ufać rządowi Donalda Trumpa w kontekście informacji o obywatelach Wielkiej Brytanii. Możliwości nadużyć są ogromne (...). Decyzja Google powinna martwić wszystkich, którzy uważają, że firmy technologiczne są zbyt potężne i wiedzą o nas zbyt wiele. Wielka Brytania musi zobowiązać się do przestrzegania europejskich standardów ochrony danych
- komentował Jim Killock, dyrektor wykonawczy Open Rights Group.
Amerykański gigant technologiczny uspokaja. Jego zdaniem przeniesienie danych z Wielkiej Brytanii do USA nie spowoduje żadnych zmian w dotychczasowych standardach ochrony danych użytkowników. Mają podlegać tym samym ograniczeniom jak na mocy stosowanego w UE RODO.
Podobnie jak wiele firm, musimy przygotować się na brexit. Nic się nie zmieni w naszych usługach ani w naszym podejściu do prywatności
- skomentował rzecznik Google, cytowany przez "Independent".