Branża gier stała się kilka lat temu najbardziej dochodową branżą w przemyśle rozrywkowym, wyprzedzając filmy oraz muzykę. Tak szybki wzrost dochodów, szczególnie na przestrzeni ostatniej dekady, doprowadził do pojawienia się nierówności płacowych. Mimo że firmy zarabiają setki milionów dolarów, szeregowi pracownicy nie odczuwają znacząco wzrostu wartości branży. A, że jest ona wymagająca niech świadczy ostatni skandal w Rockstar. Firma stworzyła najbardziej dochodową grę w historii (GTA 5 zarobił przeszło 6 mld dolarów), ale opłacono to kosztem zdrowia pracowników, co doprowadziło do restrukturyzacji firmy.
Co jakiś czas pojawiają się też afery dotyczące zarobków w branży. Tym razem sprawę we własne ręce wzięli sami deweloperzy.
Na Twitterze pojawił się hasztag #GameDevPaidMe, w którym deweloperzy i pracownicy branży gier zdradzają, ile zarabiają lub zarabiali przez ostatnie lata. Publikacje stawek spotykają się z komentarzem samej branży, która zauważa, że nie można porównywać wartości nominalnych zarobków, ważniejsze jest siła nabywcza pensji. Istotne jest więc, gdzie ktoś pracuje i jaką wykonują pracę.
Mimo różnic w kosztach życia czy podatkach wniosek, który jest najczęściej wysuwany, jest taki, że szeregowi pracownicy zarabiają znacząco za mało. Najczęściej są to świetnie wykształceni fachowcy, których stawki są znacznie mniejsze niż ich kolegów programistów, którzy pracują w szeroko pojętym IT. Tam zarobki są znacznie większe. Warto zaznaczyć, że stawki podawane przez Amerykanów, to płaca brutto, jeszcze przed opłaceniem podatków.