Aberhosan to walijska wioska, która w 2019 roku zaczęła doświadczać sporych problemów z internetem, donoszą zagraniczne media, m.in. BBC oraz Daily Post. Każdego dnia, jak w zegarku o 7:00 rano szerokopasmowe łącze zwalniało i pojawiały się problemy z połączeniem z siecią. Brak internetu to współcześnie duży problem, szczególnie gdy rozpoczęła się pandemia, która zmusiła nas na przejście na pracę zdalną. Uciążliwe problemy nie ustępowały, mimo interwencji techników.
Lokalni technicy regularnie przyjeżdżali do walijskiej wioski w poszukiwaniu rozwiązania problemu. Doszło do tego, że wymieniono nawet część kabli składających się na infrastrukturę sieciową Aberhosan. Frustrowali się nie tylko mieszkańcy wioski, ale także sami technicy, gdyż mijały miesiące, a wciąż nie byli w stanie znaleźć źródła problemu.
Ostatecznie firma Openreach zdecydowała, że trzeba zebrać ekipą najlepszych techników z całego kraju, którzy rozwiążą problem. To jednak samo w sobie było tak łatwe, ponieważ nie wiadomo było, gdzie zakwaterować super grupę, ze względu na koronawirusa. Ostatecznie udało się znaleźć nocleg w Llandrindod Wells, oddalonym o 88 km od Aberhosan.
Super grupa techników rozpoczęła swoje dochodzenie o 6:00 rano. Ruszyli na ulice Aberhosan wyposażeni w analizator widma, podejrzewali bowiem, że zakłócenia może wywoływać hałas impulsowy znany jako SHINE (Single High-level Impulse Noise).
Hipoteza była słuszna, bo równo o 7:00 analizator widma wykrył oczekiwany impuls. Szybko udało się zlokalizować dom, z którego pochodził sygnał. Gdy technicy zapukali do drzwi, okazało się, że właściciel budynku każdego dnia włączał o 7:00 swój telewizor, który kupił z drugiej ręki. Gdy tylko dowiedział się, że to jego urządzenie generuje zakłócenia, zmieszany obiecał, że nigdy więcej nie będzie go używał. Po tej deklaracji wszystkie problemy z internetem natychmiastowo ustały.