Starsza kobieta w łóżku w Quebec, dziecko bawiące się w salonie w Albercie, kobieta pracująca z domu z Ontario czy personel kuchenny pracujący w kawiarni - to zapis kilku chwil, które za pośrednictwem rosyjskiej strony internetowej były dostępne dla każdego internauty w czasie rzeczywistym. Obraz pochodzi z kamer, które nie zostały zabezpieczone hasłami - alarmuje kanadyjski portal CBC.
Portal postanowił nie ujawniać nazwy rosyjskiej strony internetowej, na której przechwytywane są obrazy z niezabezpieczonych kamer, by nie przyczyniać się do naruszania prywatności ludzi. Wiadomo, że strona znajduje się na rosyjskim serwerze i jest największym na świecie katalogiem kamer do monitoringu online. Udostępnia się tam obraz z dziesiątek tysięcy sprzętów, w tym 250 z Kanady oraz 170 z Polski.
Na stronie można znaleźć podgląd z kamer znajdujących się m.in. w Warszawie, Katowicach, Jeleniej Górze oraz w wielu innych miejscach - pisze Polsat News za PAP. Oprócz samego obrazu znajdują się tam także dane o miejscu zainstalowania kamery, długości i szerokości geograficznej, kodzie pocztowym czy producencie.
Eksperci do spraw cyberbezpieczeństwa, z którymi rozmawiał CBC, są bardzo zaniepokojeni sytuacją i wskazują na konieczność znalezienia sposobu na powstrzymanie tego typu procederu. Poprzez wykorzystywanie niezabezpieczonego monitoringu może zostać bowiem przechwyconych mnóstwo wrażliwych informacji, a nasza prywatność staje się po prostu fikcją.
Witryna transmituje przede wszystkim obraz z kamer, które nie zostały zabezpieczone hasłami, nie zmieniono w nich haseł fabrycznych lub doszło do błędnej konfiguracji sprzętu. Co gorsza, w Kanadzie transmitowanie obrazu z takich niezabezpieczonych kamer, nie jest w żaden sposób prawnie zabronione.
Jak wskazano, to nie pierwsza strona, która zajmuje się taką działalnością, dlatego każdy powinien zdawać sobie sprawę z tego, jak ważne są odpowiednie zabezpieczenia, jak chociażby ustawienie długiego, silnego hasła. W USA istnieją już dwa portale udostępniające obraz z niezabezpieczonych kamer.
Jak zaznaczał Elliott Goldstein, prawnik z Newmarket w stanie Ontario, który rozmawiał z portalem CBC, "problem polega na tym, że większość tych witryn znajduje się poza granicami kraju". Oznacza to, że nie ma żadnego prawa, które mogłoby kontrolować ich działalność.
Odpowiednie zabezpieczenie kamery, to z kolei obowiązek spoczywający wyłącznie na korzystającym z niej konsumencie. - To tak, jakby zostawiać otwarte okna, by inni mogli zaglądać do środka. Jeśli chcesz prywatności, zasłoń zasłony - mówił prawnik.
Komisja Europejska już w kwietniu przedstawiła propozycje regulacji, według których systemy uznawane za zagrażające dla bezpieczeństwa źródeł utrzymania oraz praw obywateli, mają zostać zakazane - zaznacza Polsat News. Do aktualizacji przepisów w Kanadzie wielokrotnie wzywał komisarz Daniel Therrien. Federalna nowelizacja wymaga jednak wielu zmian, które niosą za sobą "ryzyko osłabienia" zamiast wzmocnienia kontroli dotyczącej przetwarzania danych.