Producenci ich nienawidzą. Niemcy chcą, by nasze smartfony działały przez 7 lat

Daniel Maikowski
Niemcy chcą zmusić producentów smartfonów, aby ci dostarczali niezbędne aktualizacje dla swoich urządzeń przez co najmniej 7 lat od ich premiery. Branża - z oczywistych względów - zdecydowanie sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.

Obecnie producenci smartfonów z systemem Android udostępniają aktualizacje systemowe przez około 2-3 lata od premiery urządzenia, przy czym okres ten jest dłuższy w przypadku tzw. flagowców oraz znacznie krótszy, gdy chodzi o smartfony z niższej półki cenowej

Zobacz wideo Dlaczego Betamax przegrał z VHS? Co się stało z Segą i HD DVD? Oto słynne wojny technologii [TOPtech]

W nieco lepszej sytuacji są właściciele iPhone'ów. Apple zapewnia wsparcie techniczne dla swoich urządzeń przez 4-5 lat. Firma z Cupertino słynie natomiast z tego, że mocno utrudnia swoich klientom samodzielną naprawę uszkodzonego sprzętu, za co w przeszłości była wielokrotnie krytykowana.

Komisja Europejska już od dawna pracuje nad rozwiązaniami, która mają zobowiązać producentów smartfonów do dostarczania aktualizacji systemowych przez co najmniej 5 lat. Takie przepisy miałyby wejść w życie już od 2023 roku, ale póki co sprawa utknęła w martwym punkcie, co ma związek z ostrym sprzeciwem ze strony samych firm.

5 lat? Za mało. Niemcy chcą więcej

W tym kontekście dość zaskakująca wydaje się propozycja Niemiec, która namawiają Unię Europejską, aby wydłużyła czas wsparcia technicznego dla smartfonów nie do 5, ale aż do 7 lat od ich premiery. Z taką propozycją wystąpiło niemieckie ministerstwo gospodarki. Dodatkowo nasi sąsiedzi chcą, aby również przez co najmniej 7 lat użytkownicy smartfonów mieli łatwy dostęp do części zamiennych.

Takie rozwiązanie byłoby oczywiście niezwykle korzystne dla konsumentów, którzy w tym momencie są skazani na łaskę lub niełaskę wielkich koncernów. Dziś zdarzają się sytuacje, że po 2-3 lata od zakupu smartfon staje się niemal całkowicie bezużyteczny - albo przez fakt, że musimy korzystać ze starej i dziurawej wersji systemu, albo dlatego, że urządzenia nie możemy w żadne sposób naprawić.

Niemiecka propozycja spotka się zapewne z ostrą reakcją ze strony producentów. Ci nie chcą dziś słyszeć nawet o 5 latach wsparcia technicznego dla swoich urządzeń. DigitalEurope, jedna z grup lobbujących w Brukseli na rzecz takich producentów, jak Samsung, Apple czy Google, chce aby obowiązek dostarczania aktualizacji istniał jedynie przez 3 lata.

KE chce jednego standardu ładowania

Komisja Europejska "wojuje" z producentami smartfonów (a w zasadzie z jednym producentem - Apple) w jeszcze jednej sprawie. Już we wrześniu KE zamierza przedstawić przepisy dotyczące ustanowienia jednego standardu ładowania dla urządzeń mobilnych. Szczegóły nie są wciąż znane, ale można się spodziewać, że standardem zaproponowanym przez KE będzie właśnie USB-C.

Firmie z Cupertino jest to zdecydowanie nie w smak. Apple uporczywie stawia na autorski standard Lightning. Gdy w 2018 r. Komisja Europejska próbowała porozumieć się w tej sprawie z firmą Tima Cooka, ta argumentowała, że ujednolicenie standardu ładowania "zdusi innowacyjność".

Apple mówiło wtedy również o tonach elektrośmieci, które powstaną na skutek zmuszenia klientów do wymiany swoich ładowarek. Oczywiście producent iPhone'a nie zająknął się, że głównym powodem jego uporu jest obawa o utratę kontroli nad rynkiem akcesoriów dla urządzeń Apple.

Nad wprowadzeniem jednolitego standardu ładowania dla urządzeń mobilnych już w ubiegłym roku debatował Parlament Europejski. Wówczas europosłowie niemal jednogłośnie opowiedzieli się za wprowadzeniem takiego rozwiązania, wskazując na korzyści dla środowiska oraz konsumentów.

Więcej o: