Master Chief powrócił, a Xbox Series X ma swoją perełkę. Halo Infinite [RECENZJA]

Daniel Maikowski
Halo Infinite nie jest grą rewolucyjną, ale nie jest też - jak obawiali się niektórzy - odgrzewanym kotletem. To po prostu znakomity FPS z dynamicznym systemem walki, ciekawym otwartym światem i fenomenalną oprawą audiowizualną. Xbox Series X wreszcie ma swoją perełkę!

Pierwotnie Halo Infinite miało zadebiutować już pod koniec 2020 roku, wraz z premierą konsoli Xbox Series X. Ostatecznie Microsoft i odpowiedzialne za grę studio 343 wycofali się z tego pomysłu, co w dużej mierze było spowodowane negatywną reakcją graczy na zaprezentowane fragmenty rozgrywki. 

Zobacz wideo Marzysz o konsoli lub komputerze pod choinką? Zapomnij. Ceny elektroniki oszalały [TOPtech]

Na nowe Halo czekaliśmy więc kilkanaście miesięcy dłużej. Czy nowa odsłona przygód Master Chiefa była tego warta? Zdecydowanie tak. Już udostępniony kilka tygodni temu tryb multiplayer dawał nadzieję na to, że 343 Industries dobrze wykorzystało ten dodatkowy czas, a kampania dla pojedynczego gracza, która jest przedmiotem poniższej recenzji, tylko to potwierdziła.

Halo Infinite od razu rzuca nas w sam środek niezłej międzygalaktycznej zadymy. Choć nasz ulubiony Spartanin ostatecznie przeżył wydarzenia z poprzedniej odsłony gry, to jednak świat wokół niego nie ma się dziś zbyt dobrze, a tak po prawdzie to w ogóle się nie ma. 

Halo InfiniteHalo Infinite Microsoft

Ludzkość przegrała wojnę o pierścień Zeta Halo, a Wygnańcy pod rządami okrutnego Escharuma już wkrótce mogą zainteresować się podbojem Ziemi. Master Chief nie może do tego dopuścić i zrobi wszystko, aby uchronić ludzkość przed nieuniknioną zagładą. W tym celu udaje się na Zeta Halo i niemalże w pojedynkę rozpoczyna własną krucjatę przeciwko hordom Wygnańców.

Infinite wprost ocieka grywalnością. Poruszanie się Master Chiefem - czyli coś, co w języku Szekspira określane jest pięknie brzmiącym rzeczownikiem traversal sprawia niesamowitą wręcz frajdę. Wpływ na to ma bez wątpienia nowy gadżet w rękach Chiefa, czyli linka z hakiem. Korzystamy z niej, aby szybko przemieszczać się między lokacjami, ale również, by przyciągnąć do siebie broń lub znienacka zaatakować wroga. Aż dziw bierze, że twórcy serii nie wpadli na ten pomysł wcześniej.

Dzięki lince Master Chief jest szybszy i sprytniejszy, a to z kolei sprawia, że i sama walka jest znacznie bardziej dynamiczna i widowiskowa. Do naszych rąk tradycyjnie trafi rozbudowany arsenał broni. Są to zarówno wymyślne giwery obcych, jak i bardziej klasyczne wyposażenie Marines. Co istotne, każda broń jest na swój sposób unikalna - ma określone statystyki i swoje zalety oraz wady. To wymaga od nas zdecydowanie bardziej taktycznego podejścia do poszczególnych starć z przeciwnikami. 

Halo InfiniteHalo Infinite Microsoft

Twórcy gry po raz pierwszy postawili na otwarty świat. Zamknięte poziomy zostały zastąpione rozległą mapą Zeta Halo, po której możemy poruszać się w całkowicie nieliniowy sposób - również za sterami jeżdżących i latających pojazdów, których w Halo Infinite znajdziemy całkiem sporo.

Przejście na model sandboksa wyszło grze na dobre. Choć poboczne aktywności są dość powtarzalne (a gdzie nie są?), to jednak sama możliwość podziwiania, przemierzania i odkrywania sekretów świata Halo Infinite na własnych warunkach dostarcza wielkiej frajdy i satysfakcji. 

To wrażenie potęguje obłędna oprawa graficzna. Biorąc pod uwagę to, co studio 343 pokazało nam rok temu, aż trudno uwierzyć, że to wciąż ta sama produkcja. Piękne krajobrazy, znakomicie zrealizowane cut-scenki, gra światła i cienia, modele postaci - wszystko to jest prawdziwą ucztą dla oczu. 

Halo InfiniteHalo Infinite Microsoft

Podobnie, jak w przypadku innych gier na konsolę Xbox Series X, mamy do wyboru dwa tryby graficzne - jakość oraz wydajność. Jeśli zależy wam, by wizualnie wycisnąć z tej gry wszystko, co najlepsze, to zdecydowanie polecam zabawę w trybie jakości, nawet kosztem gorszego klatkażu. Z drugiej strony irytuje mnie sam fakt, że mimo nadejścia nowej generacji konsol, w kwestii oprawy graficznej nadal jesteśmy skazani na kompromisy - to zdecydowanie nie powinno mieć miejsca. 

Jeszcze lepiej prezentuje się warstwa audio. Seria Halo przyzwyczaiła nas już do monumentalnych i ścieżek dźwiękowych, ale Infinite wspina się tu na nowe wyżyny. Odpowiedzialny za muzykę Gareth Coker wziął na warsztat znane motywy z poprzednich odsłon i uczynił z nich coś wyjątkowego. 

Halo InfiniteHalo Infinite Microsoft

Mój jedyny zarzut w stosunku do gry 343 Industries, to fakt, że nie jest ona zbyt przystępna dla osób, której do tej pory nie miały do czynienia z serią. Mam tu na myśli przede wszystkim dość hermetyczną fabułę, bo gameplay broni się na każdym polu. Twórcy często puszczają do nas oczko, nawiązują do poprzednich odsłon, pojawiają się nawet retrospekcje, które wywołają uśmiech na ustach fanów uniwersum Halo, ale dla innych graczy nie będą miał większej wartości. 

Mimo wszystko uważam, że Halo Infinite warto dać szansę, nawet jeśli nie byliśmy dotąd wielbicielami serii. Szczególnie że tytuł jest dostępny w usłudze Game Pass i można go ograć za dosłownie 4 zł. W tym wypadku stwierdzanie, że jest to gra warta każdej wydanej złotówki, nabiera nowego znaczenia. 

Ocena: 8,5/10

Kopię gry do recenzji dostarczył jej polski dystrybutor: Microsoft Polska.

Więcej o: