Trzy dekady w zapomnieniu i 1,5 roku na plaży. Radziecki cud techniki trafi w ręce turystów

Bartłomiej Pawlak
Ekranoplan "Łuń", który niedługo stanie w centrum nowo budowanej atrakcji turystycznej, ostatnie trzy dekady spędził w zapomnieniu. Wcześniej był dumą radzieckich wojskowych i miał stać się postrachem amerykańskich.
Zobacz wideo XB-70 Walkiria, unikalny prototyp amerykańskiego bombowca

Ekranoplan "Łuń" inaczej zwany projektem 903 lub potocznie "Potworem z Morza Kaspijskiego" to maszyna, która - pomimo 46 lat na karku - wciąż robi ogromne wrażenie. I to pomimo, że dziś samodzielnie nie ruszy się z miejsca.

Potwór z czasów Zimnej Wojny

Pomysł na stworzenie giganta stanowiącego połączenie samolotu i statku powstał jeszcze w latach 60., a ten, w założeniu pierwszy ekranoplan klasy "Łuń" zaprojektowano w 1975 roku. Do dziś jest jedynym egzemplarzem takiego ekranoplanu, jaki udało się zbudować.

"Łuń" wymiarami nie odbiega od Airbusa A380, największego dziś samolotu pasażerskiego świata (nie licząc rozpiętości skrzydeł). Waży bagatela 286 ton, a na pokład zabiera kolejne 137 ton. Na dodatek poruszać mógł się z prędkością ok. 550 km/h, co jak na połączenie statku i samolotu z tamtych lat jest nie lada osiągnięciem.

 

Nie pływał jednak po wodzie, ale - korzystając z tzw. efektu przypowierzchniowego - latał tuż nad nią, niemal muskając jej lustro. Nie wymagał długiego pasa startowego, startował i lądował w niemal każdych warunkach wietrznych, omijał miny morskie i trudno wykryć go było przy pomocy radarów. Do służby wszedł oficjalnie w 1987 roku, stając się dumą rosyjskich wojskowych. Już wcześniej był jednak zagwozdką dla Amerykanów, którzy zastanawiali się, czym jest ten wyjątkowo dziwny pojazd.

 

Trzy dekady w zapomnieniu i wielka podróż

Drugi egzemplarz potwora nigdy jednak nie powstał, bo nie zdążył, a ten pierwszy ostatecznie nigdy nie stanął do walki z Amerykanami. W 1990 roku postawiono go w wojskowym porcie w Rosji, na zachodnim wybrzeżu Morza Kaspijskiego - jego macierzystego akwenu. Gdy w grudniu 1991 roku rozpadł się Związek Radziecki, o maszynie zapomniano.

Dopiero w lipcu 2020 roku po raz pierwszy wyciągnięto ją z portu i przy pomocy trzech holowników oraz dwóch statków asystujących sprowadzono 100 km na południe, w okolicę miasta Derbent, niedaleko granicy z Azerbejdżanem. Tam powstawać już wtedy miało muzeum, a właściwie park rosyjskich maszyn wojskowych "Patriota".

Na miejsce nie dotarł od razu, bo wciągnięcie kolosa w głąb lądu okazało się nie lada wyzwaniem. Utknął tuż przy brzegu i jeszcze przez pewien czas leżał częściowo zanurzony w wodzie. Dopiero później stwierdzono, że fale działają na starą konstrukcję destrukcyjnie i przy pomocy lin wciągnięto go trochę głębiej - ok. 30 metrów od granicy lutra wody.

Stanie się atrakcją turystyczną

Od półtora roku leży więc na plaży, bardzo blisko docelowej lokalizacji i najpewniej zostanie tam na zawsze. Jak na razie też stanowi "dziką" atrakcję turystyczną. Rosjanie odwiedzający ten rejon przyjeżdżają zobaczyć radziecki cud techniki na żywo. Ba, w marcu 2021 roku posłużył nawet jako tło do sesji zdjęciowej zorganizowanej przez rosyjski oddział Renault do promocji nowego auta.

Niebawem - jak podaje teraz CNN - powinien jednak stać się prawdziwym eksponatem we wciąż budowanym w pobliżu parku maszyn wojskowych. Budowa jednak, jak na razie trochę się przeciąga. Początkowo miała ruszyć pod koniec 2020 roku, ale tak się nie stało. Podobno dopiero w kwietniu 2021 roku przeznaczono pieniądze na jego budowę - 400 mln rubli, czyli ok. 5,4 mln dolarów.

CNN podaje jednak, powołując się na słowa lokalnego burmistrza, że park ma zostać otwarty w sezonie letnim 2022 lub - wedle innych źródeł - 2023 roku. Jak na razie pojazd stoi na publicznej plaży przez nikogo niepilnowany. W sieci nie brakuje zdjęć, które pokazują, że jest chętnie odwiedzany przez turystów. Ci bardziej zaradni wchodzą nawet do środka, by usiąść za jej sterami.

Więcej podobnych historii na stronie głównej Gazeta.pl

Docelowo, gdy park "Patriota" zostanie otwarty, plaża, na której znajduje się ekranoplan, ma zostać zamknięta, a do maszyny zbliżą się jedynie turyści odwiedzający muzeum. Wtedy "Łuń" stanie się eksponatem traktowanym z należytą troską. Pytanie, kiedy dokładnie to nastąpi.

Więcej o: