Horizon Zero Dawn zebrało znakomite recenzje i stało się jednym z największych hitów na konsolę PlayStation 4. Nie dziwi więc fakt, że gdy twórcy skończyli świętować sukces, od razu zabrali się za prace nad kontynuacją. Tym razem musieli jednak zmierzyć się z gigantycznymi oczekiwaniami ze strony graczy. Czy magicy z Guerrilla Games podołali wyzwaniu?
Tak. I w tym miejscu mógłbym w zasadzie zakończyć swoją recenzję. Kontynuacja przygód walecznej Aloy jest bowiem pod każdym względem lepsza od pierwszej odsłony. Znajdziemy tu piękny i żyjący świat, wciągającą fabułę oraz jeszcze bardziej widowiskowe starcia z mechanicznymi bestiami.
Fabuła Horizon Forbidden West rozpoczyna się w tym samym miejscu, w którym pożegnaliśmy naszą bohaterkę. Aloy udało się uratować świat przed zagładą, ale panująca nad mechanicznymi potworami sztuczna inteligencja Hades nie została całkowicie zniszczona. Hades szykuje kontratak, który może zagrozić całej cywilizacji, a Aloy zrobi wszystko, aby powstrzymać cyfrowego antagonistę.
Horizon: Forbidden West Sony
Z racji, że Forbidden West jest bezpośrednią kontynuacją Horizon Zero Dawn, gra wymaga od nas co najmniej pobieżnej znajomości wydarzeń i bohaterów z pierwszej części. Bez tego chwilami możemy czuć się tak, jakbyśmy słuchali wykładu w nieznanym nam języku. Przynajmniej na początku.
Wracając do samego świata gry, jest on teraz większy, bardziej różnorodny, a przy tym piękniejszy. Już sama eksploracja zniszczonej, a jednocześnie odradzającej się planety dostarcza ogromnej frajdy. Na swojej drodze natrafimy na zapierające dech krajobrazy, zamieszkujące "zakazany zachód" (jest nim pełne bajecznych plaż wybrzeże San Francisco, a raczej to, co z niego pozostało) plemiona oraz napędzane AI mechaniczne bestie, z którymi będziemy toczyć jeszcze bardziej zacięte walki.
Horizon: Forbidden West Sony
Ciekawą nowością w Horizon Forbidden West jest kwatera główna, do której Aloy wraca po wykonaniu poszczególnych misji. To miejsce, w którym możemy odpocząć, ale i nawiązać relacje z postaciami niezależnymi — poznać ich historie, czy też po prostu się zaprzyjaźnić.
A warto poświęcić na to czas, bo bezbarwne i dwuwymiarowe postaci z pierwszej odsłony gry wreszcie zostały zastąpione przez pełnokrwistych bohaterów, którzy mają swój unikalny charakter. Również i Aloy stała się postacią bardziej wyrazistą i przebojową, a do tego stać ją na cięty humor.
Twórcy całkowicie przebudowali system przerywników filmowych i dialogów. Teraz są prezentowane w iście hollywoodzkim stylu. Do tego dochodzi również nowy silnik odpowiedzialny za animację twarzy bohaterów oraz ich mimikę. W tym wszystkim widać ogromny wysiłek włożony przez twórców gry.
Horizon: Forbidden West Sony
Prawdziwą esencją Horizon Forbidden West jest oczywiście walka. O ile starcia z wrogimi plemionami i rebeliantami są momentami nużące i powtarzalne, o tyle sekwencje walki z robotycznymi bestiami ocierają się o mistrzostwo — zarówno w warstwie audiowizualnej, jak i gameplayowej.
Każda z maszyn jest na swój sposób unikalna, ma swoje mocne i słabe punkty, które Aloy musi poznać, a następnie wykorzystać. Na naszej drodze spotkamy m.in. mamukieła — potwora przypominającego mamuta czy też ślizgawca, który wygląda jak gigantyczny wąż.
Poza swoją włócznią i łukami Aloy ma teraz do dyspozycji szereg nowych broni. Można tu wspomnieć chociażby o klejących pociskach czy wybuchających włóczniach, które szybko stały się jednym z moich ulubionych śmiercionośnych gadżetów.
Horizon: Forbidden West Sony
Starcia w Horizon Forbidden West bywają trudne. Naprawdę trudne. Szczególnie wtedy, gdy przyjdzie nam zmierzyć się jednocześnie z kilkoma maszynami. W takich sytuacjach walka staje się momentami dość chaotyczna. Na szczęście w każdej chwili możemy zmienić poziom trudności. Cieszy fakt, że twórcy nie poszli tu "darksoulową" drogą, bo miałbym poważny problem z ukończeniem tej gry.
Choć Forbidden West nie jest klasycznym RPG-iem, to znajdziemy tu klasyczne drzewko umiejętności. A raczej drzewka, bo jest ich kilka. I tutaj pojawia się mój jedyny istotny zarzut w stosunku do twórców. System rozwoju postaci jest zbyt skomplikowany i przekombinowany. Wolałbym mniejszą liczbę ulepszeń i bonusów, ale takich, które rzeczywiście dałyby poczucie, że moja postać się rozwija.
Horizon: Forbidden West Sony
Oprawa audiowizualna w Forbidden West zachwyca. W tym momencie jest to bez wątpienia najlepiej wyglądająca gra na konsole PlayStation 5. Co więcej, również na PS4 tytuł ten prezentuje się godnie, choć trudno nie zauważyć, że obraz generowany jest tu w niższej rozdzielczości (1080p).
Wróćmy jednak do wersji na PS5. Twórcy dali nam do wyboru dwa tryby graficzne. Pierwszy z nich pozwala na rozgrywkę w rozdzielczości 4K przy 30 klatkach na sekundę. W drugim gra działa w 60 klatkach, ale kosztem rozdzielczości, która skaluje się w sposób dynamicznie.
Horizon: Forbidden West Sony
Osobiście zdecydowanie bardziej preferuję płynniejszą rozgrywkę kosztem wyższej rozdzielczości. Sęk w tym, że w przypadku Horizon Forbidden West stawiając na tryb 60 FPS poświęcamy zbyt dużo. W tym trybie gra wizualnie traci swoją jakość, co potwierdziły testy ekspertów z serwisu Digital Foundry.
Nie zmienia to faktu, że kontynuacja przygód rudowłosej Aloy jest pod każdym względem lepszą grą od poprzedniczki. A to mówi w zasadzie wszystko. Horizon Forbidden West to piękny i żyjący świat, wciągająca fabuła i jeszcze bardziej widowiskowe starcia z mechanicznymi bestiami.
Ocena: 9/10
Kopię do recenzji dostarczył dystrybutor gry.
Szukasz recenzji innych gier? Znajdziesz je w tym miejscu.