Od premiery Windowsa 11 minęło już kilkanaście miesięcy, a najnowszy system operacyjny Microsoftu powoli zyskuje na popularności. Choć rynkowym liderem wciąż pozostaje Windows 10, to jednak - jak wynika z informacji podawanych przez serwis Statscounter - w lutym udziały "jedenastki" w rodzinie OS-ów firmy z Redmond przekroczyły już 18 procent.
Jedną z barier, która utrudnia Windowsowi 11 bardziej dynamiczny wzrost, są wyśrubowane wymagania sprzętowe postawione przez Microsoft. Aby zainstalować system na komputerze, musi on dysponować co najmniej procesorem Intela 8. generacji (lub AMD z architekturą Zen+), a także modułem TPM 2.0, o którym więcej przeczytasz w tym tekście.
Windows 11 ze znakiem wodnym Windows 11
To jednak teoria, bo praktyka pokazuje, że Windowsa 11 można zainstalować również na urządzeniach, które nie spełniają minimalnych wymagań. Do tej pory nie wiązało się to z żadnymi niedogodnościami, jednak po ostatniej aktualizacji systemu Microsoft postanowił przypomnieć niesfornym użytkownikom, że powinni korzystać ze starszej wersji systemu.
Na oficjalnych forach Microsoft od jakiegoś czasu pojawiają się wpisy niezadowolonych osób, które irytują się, że na pulpitach ich komputerów pojawił się znak wodny. Umieszczony w prawym dolnym rogu ekranu komunikat informuje o tym, że sprzęt nie spełnia minimalnych wymagań.
Warto przypomnieć, że niemal identyczny znak wodny pojawia się u osób, które nie aktywowały swojej wersji Windowsa lub też mają piracką wersję systemu. Co ciekawe, część użytkowników donosi, że po kliknięciu znaku wodnego, system przenosi ich do menu ustawień, gdzie pojawia się kolejny komunikat sugerujący powrót do systemu Windows 10.
Na szczęście znak wodny - choć niektórych może zirytować - to na razie jedyna niedogodność, z którą muszą zmierzyć się użytkownicy komputerów niespełniających sprzętowych wymagań dla W11.
Jak się okazuje, niechciany komunikat może pojawiać się też w przypadku osób, które posiadają nowe komputery - z modułem TPM 2.0. Okazuje się, że w przypadku niektórych komputerów moduł ten jest domyślnie dezaktywowany i należy go włączyć w ustawieniach BIOS.
Aby dostać się do BIOS-a, powinniśmy uruchomić komputer, a następnie wcisnąć klawisz DELETE.
Później sprawy nieco się komplikują, bo producenci różnych płyt głównych ukrywają ustawienia TPM w różnych miejscach. Dla przykładu w przypadku płyt firmy AsRock proces wygląda następująco: