Jak informuje dolnośląska policja, funkcjonariusze z komisariatu w Sobótce zatrzymali nastolatka, który wypłacał pieniądze pochodzące z przestępstw. 17-latek został ujęty na gorącym uczynku, gdy korzystał z jednego z bankomatów. Na widok policjantów rzucił się do ucieczki.
Nastolatek wypłacał środki ukradzione metodą na BLIK-a, czyli bardzo popularnym ostatnio sposobem oszustów. Cyberprzestępcy przekonują (najczęściej telefonicznie) swoje potencjalne ofiary, że ich pieniądze zgromadzone na koncie bankowym są zagrożone lub proszą o pomoc w ujęciu wymyślonych oszustów. Podając się za pracowników banku, namawiają ofiary do przelania środków na "bezpieczne konto" popularnym BLIK-iem. Gdy tylko otrzymają kod BLIK, wypłacają pieniądze z bankomatu i urywają kontakt z ofiarą.
Poszkodowani o tym, że padli ofiarą oszustwa najczęściej dowiadują się po czasie. Ostatnio opisywaliśmy, chociażby sprawę 54-latki, która uwierzyła, że pomaga prokuraturze ująć oszustów z jej banku. Kobieta przelała na "specjalne konto" prawie 200 tys., podając przestępcom właśnie kody BLIK.
17-latek był zatem najpewniej tzw. słupem oszustów, czyli został przez nich wykorzystany, aby fizycznie wypłacać środki za pomocą wyłudzonych od ofiar kodów BLIK. Nie wiadomo, co zamierzał zrobić z wypłaconymi środkami, ale sam nie przyznaje się do winy. Nastolatek tłumaczył policjantom, że wykonywał tylko swoją pracę. Ta miała polegać na dokonywaniu wypłat gotówki z bankomatów za pomocą kodów BLIK, które podsyłał mu jego pracodawca. Zatrzymany podkreślał, że nie wiedział nic o procederze, w którym brał udział i tym bardziej nie był świadomy, że pieniądze pochodzą z przestępstwa.
Policjanci uważają, że wyjątkowo atrakcyjna oferta niewymagającej "pracy" powinna wzbudzić wątpliwości 17-latka co do legalności zadań i zarobionych pieniędzy. Dziwi też jego nietypowe zachowanie nastolatka, który na widok mundurowych natychmiast rzucił się do ucieczki. Gdyby faktycznie nie wiedział, że łamie prawo, najpewniej zachowałby się inaczej.
Teraz to sąd zdecyduje, czy chłopak odpowie za współudział w przestępstwie. Pomimo że nie jest jeszcze pełnoletni, grozi mu bardzo surowa kara. Do tej pory usłyszał już siedem zarzutów dotyczących oszustw, za które może trafić do więzienia nawet na 8 lat.
Policja przestrzega, aby uważać nie tylko na telefoniczne oraz internetowe oszustwa, ale i podejrzane oferty pracy, które pojawiają się w internecie. Najczęściej na oferty te odpowiadają młodzi ludzie, skuszeni możliwością szybkiego i łatwego zarobku. Jak opisują funkcjonariusze w komunikacie, osoby podejmujące się takich zadań niestety nie widzą lub nie chcą widzieć w nich nic podejrzanego.