Najczęstszy cykl rozwoju oprogramowania składa się z czterech etapów: wersji rozwojowej, prototypu do testów wewnętrznych (często oznaczanego jako "wersja alfa "), wersji do testów zewnętrznych ("wersja beta ") i docelowego wydania ("release "). Diaspora oznaczona jest w tej chwili jako wersja alfa i udostępnia bardzo ograniczoną funkcjonalność.
Tak jak w początkach Gmaila, do Diaspory można się zapisać tylko na zaproszenie , każdy z użytkowników dostaje ich po pięć. Po zaakceptowaniu zaproszenia należy się przedstawić z imienia i nazwiska, daty urodzenia, krótkiego biogramu oraz płci (pole tekstowe, osoby nie mieszczące się w heteronormie nie będą czuły się dyskryminowane). Można też załadować zdjęcie. Ostatnim etapem jest możliwość podłączenia konta na Diasporze do Facebooka i Twittera, co daje możliwość wysłania każdego diasporowego statusu także na te serwisy.
Podstawową różnicą pomiędzy Diasporą i Facebookiem jest podział kontaktów na "aspekty". Tam gdzie jeszcze niedawno na Facebooku był pasek kart konta, na Diasporze są karty aspektów. Aspekty to podział kontaktów na sfery życia - rodzina, praca, przyjaciele, czy co jeszcze zdefiniujemy. Wszystkie elementy aktywności "tablicy" użytkownika przypisać można do któregoś z aspektów. W ten sposób rodzice nie zobaczą kompromitujących zdjęć z sylwestrowej imprezy, a szef nie przeczyta zgryźliwych komentarzy na "ścianie" zwolnionego kolegi.
Na szczycie strony znajduje się podobny do Facebookowego pasek z logo, wyszukiwarką i powiadomieniami o wiadomościach. Na poszczególnych aspektach możemy zamieszczać tekstowe statusy i zdjęcia i je komentować - i to właściwie wszystko. System jest jeszcze dość prosty, żeby nie powiedzieć - prymitywny, a i użytkowników nie ma wielu. Autorzy bardzo zaznaczają prośbę o zgłaszanie wszelkich problemów i usterek, celem zamkniętego testu jest załatanie wszystkich dziur przed otwarciem podwojów dla wszystkich internautów.
Czy Diaspora ma przyszłość? Jestem przekonany, że nie ma szans na przeskoczenie popularności Facebooka, ale też nie jest to jej celem. Będzie to serwis niszowy, dla tych, którzy boją się oddać kontrolę nad swoimi danymi wielkiej korporacji. I jako taki, może znaleźć swoje miejsce na rynku.
Janusz A. Urbanowicz