CC: Dalek z daleka

Czy wiecie, jak wygląda modrzew?

Jestem znanym fanem brytyjskiego serialu s.f. Doctor Who , więc co rusz ktoś podrzuca mi w komentarzach na blogu i Facebooku różne wygrzebane w sieci ciekawostki. Właśnie dostałem link do zatrważających wyników ankiety organizacji National Trust , z których wynika, że współczesne dzieci wprawdzie nie potrafią rozpoznać dębu (z którego Zjednoczone Królestwo jest bardzo dumne) ani różnych ptaków, za to bezbłędnie identyfikują zmutowane cyborgi z Doctor Who zwane Dalekami oraz zielonego muppeta Yodę z Gwiezdnych Wojen . I bardzo dobrze, myślę sobie, dąb jeszcze nikogo nie zaatakował, a Daleki to jedna z najgroźniejszych ras w całym wszechświecie. No dobra, żarty na bok, bo sprawa jest poważna. Być może konieczne staną się korepetycje - np. lekcje rozpoznawania modrzewia z daleka.

Numer 1. Modrzew.

Przepraszam, już będę poważny. Nie jestem zaskoczony wynikami tych badań, gdyż ten trend można było zaobserwować już dawno w Japonii (znajdującej się, zgodnie z cyberpunkową intuicją, jakieś 20 lat w przyszłości). Szaleństwo Pokemonów , jakie obserwujemy od ponad dekady, niesie w sobie bolesną ironię. Twórca gry, Satoshi Tajiri, wymyślił ją na podstawie swoich dziecięcych zabaw, jakimi było łażenie po krzakach i innych zakamarkach i zbieranie robaków (ciekawe, że na podobną inspirację wskazuje legendarny twórca gier Shigeru Miyamoto, który w The Legend of Zelda zawarł swą młodzieńczą włóczęgę po jaskiniach, lasach i wioskach). Zabawa w złapanie wszystkich kieszonkowych potworków nie wymaga wychodzenia z pokoju, bo wszystko odbywa się w cyberprzestrzeni zamkniętej w plastikowym pudełku Nintendo.

Holograficzne drzewa

Odcięcie od natury w Japonii wiązało się poniekąd z tym, że nie było już gdzie łazić za robakami. W latach 80.,  w czasie gigantycznych inwestycji sztucznie pompowanej ekonomii całe prefektury znikały pod betonem nowych osiedli. Kroniką takiej cywilizacyjnej kolonizacji jest film animowany Szopy w natarciu w reżyserii Isao Takahaty. Cechą charakterystyczną japońskiej fantastyki stały się wątki ekologiczne - opowieści o zniszczonych światach i agresywnej przyrodzie. W powieści graficznej Nausicaa z Doliny Wiatru Hayao Miyazakiego dawny wątek lęku przed nuklearną zagładą (symbolizowanego np. przez Godzillę) został przesłonięty przez opis katastrofy ekologicznej - zniszczoną Ziemię porósł toksyczny dla ludzi las zamieszkały przez nowe gatunki zwierząt. Przyrodę zaczęto portretować jako mściwą, niepowstrzymaną siłę. Ciekawe, dla ilu zamkniętych w swoich pokojach dzieci jedyny kontakt z lasem polegał na obejrzeniu go w telewizji. Widać, że nie potrzeba prawdziwej apokalipsy, żeby szukać zamienników natury w komputerze.  

W starym odcinku Simpsonów z 1995 pt. Wesele Lisy pokazano świat w odległej przyszłości (tj. roku 2010). Nie ma już prawdziwych drzew - zastąpiły je hologramy. Zanim obudzimy się w opisanym przez Philipa K. Dicka świecie, z którego zniknęły zwierzęta , warto wyjść z domu i przyjrzeć się jakiemuś ptakowi czy owcy.

Cyber Czwartek to cykl cotygodniowych felietonów poświęconych dawnym wizjom przyszłości i temu, jak (i czy!) spełniły się w naszym nowoczesnym świecie. Autor, Michał R. Wiśniewski , jest publicystą i blogerem specjalizującym się w fantastyce oraz japońskiej popkulturze.

Więcej o: