CC: Cyberchic

Cyberpunk oznaczał przede wszystkim dobre ciuchy.

Modernistyczne wizje przyszłości były straszne. Ludzie w mundurkach (realizacja tej idei podjęły się maoistyczne Chiny), ludzie w togach, powłóczystych szatach z Ucieczki Logana , kombinezonach albo startrekowych dresach. Przyszłość miała być odziana w uniform. Albo w najlepszym przypadku jakieś kosmiczne dziwactwo. Nieco koloru w te wizje wprowadził Philip K. Dick, wyraźnie zainspirowany kulturą hipisowską (w jednej z jego książek sekretarka ma nagie piersi pomalowane na zielono).

Ale przyszły lata 80, a wraz z nimi cyberpunk, gdzie poza jest wszystkim. Wzięło się z to z klimatu politycznego dekady, podzielonej między depresję grozy bomby atomowej i thatcherowsko-reaganowski turbokapitalizm, promujący indywidualizm wyrażany przez bezideową konsumpcję i modę (oczywiście my mieliśmy tylko bombę). Ów dualizm popkultura zapamiętała pod postacią yuppie-szaleńca z American Psycho , tańczącego w dyskotece do przeboju Blue Monday grupy New Order.

Cyberpunkowa wizja trzymała się zasady, że przyszłość nie będzie zbytnio różnić się od teraźniejszości. Nowoczesne struktury wrastały w stare miasta, zamiast zastępować je dziwnymi kopułami i podniebnymi spodkami z Jetsonów. To samo tyczyło się mody, co dobrze widać na przykładzie designu Blade Runnera . Chromebook , dodatek do podręcznika do gry Cyberpunk2020 , zawiera zaś rozdział poświęcony ciuchom, wyraźnie inspirowany modą lat 80. Jedyną różnicą są "inteligentne tkaniny", pozwalające np. wyświetlać obraz wideo. Podobnie wyglądał świat w drugiej części Powrotu do przyszłości , w którym rozegrano wątek nostalgii za "ejtisami". Bohater Ja, robot biega zaś w trampkach Converse , model vintage z 2004 roku (z którego pochodził film: sprytny sposób na product placement w filmie o przyszłości).

Moda na cyber

Koniec ostatniej dekady przyniósł modę na cyber - przynajmniej w teledyskach. Cyberchic stał się domeną Lady Gaga , Beyonce czy grupy Black Eyed Peas. Biżuteria przypominająca cybernetyczne wszczepki, przeróżne chromowane zdobienia, ciuchy ulicznych samurajów oparte na wzornictwie militarnym. Tym ostatnim zajmuje się William Gibson w swojej ostatniej powieści Zero History , rozważając związki ubiorów wojskowych i mody ulicznej - dochodząc do wniosku podobnego cyberpunkowej mantrze poza jest wszystkim.

Jeśli ktoś chciałby ubrać się w coś cyberpunkowego, to oprócz nieśmiertelnej (choć nieco obciachowej) czarnej skórzanej kurtki i lustrzanych okularów przeciwsłonecznych może kupić sobie interaktywną koszulkę. Z animowanym wzorkiem albo z działającą perkusją. Albo z głośnikiem pozwalającym emitować zaprogramowane na karcie pamięci dźwięki - taką samą funkcję miała kamizelka członka młodzieżowego gangu z Powrotu do przyszłości! Prawdziwy elegant może natomiast sprawić sobie płaszcz łowcy androidów, Ricka Deckarda. Chociaż przyszłość nie wygląda dokładnie tak, jak w wizjach sprzed trzydziestu lat, zawsze możemy się przebrać i poudawać.

Cyber Czwartek to cykl cotygodniowych felietonów poświęconych dawnym wizjom przyszłości i temu, jak (i czy!) spełniły się w naszym nowoczesnym świecie. Autor, Michał R. Wiśniewski , jest publicystą i blogerem specjalizującym się w fantastyce oraz japońskiej popkulturze.

Więcej o: