W 1978 roku Donal Kessler z agencji NASA przewidywał, że zderzenie dwóch fragmentów kosmicznych śmieci może wywołać efekt kaskadowy zwiększający niebezpiecznie ilość odpadków krążących po orbicie. Teoria zwana "syndromem Kesslera" zakłada, że ilość tworzonych w ten sposób śmieci przekroczy prędkość ich opuszczania orbity. Według niektórych badaczy ma to już miejsce. W styczniu 2009 roku zderzenie satelitów Iridium 33 i Cosmos 2251 mogło wywołać taki efekt kaskadowy. Czas zabrać się za porządki w kosmosie.
Według Jamesa Masona z NASA rozwiązaniem może być stacjonarny laser umieszczony na powierzchni Ziemi. Pomysł nie jest oczywiście nowy. Już w 1983 roku prezydent Ronald Regan zapoczątkował Inicjatywę Obrony Strategicznej, która później została okrzyknięta mianem Gwiezdnych Wojen. Potencjał dział laserowych badały też siły powietrzne USA w 1990 roku.
Fot. Wikipedia Gwiezdne Wojny
Nowy projekt zakłada jednak użycie laserów o mniejszej mocy (około 5 kW) . Miałyby one wykorzystywać pęd fotonów do zmiany trajektorii niektórych szczątków i oddalenia ich od orbit zajmowanych przez stacje kosmiczne czy satelity. Podobno "naświetlanie" obiektu przez godzinę lub dwie dziennie miałoby wystarczyć. System mógłby nawet teoretycznie pozwalać na zmianę położenia działających satelitów bez konieczności używania ich silników.
Oczywiście pomysł wywołuje też głosy krytyki. Zgodnie z Traktatem o Przestrzeni Kosmicznej podpisanym 27 stycznia 1967 roku przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Związek Radziecki, przestrzeń kosmiczna powinna służyć wyłącznie dobru wszystkich państw i nie może być wykorzystywana do działań wojskowych. Wspomniane kraje zobowiązały się nie umieszczać na orbicie, Księżycu czy gdziekolwiek indziej w przestrzeni kosmicznej broni nuklearnej lub innej broni masowego rażenia. Nowy laser NASA byłby umieszczony na Ziemi, ale mógłby mieć bezpośredni wpływ na badania prowadzone wokół Ziemi.
NASA nie mówi o systemie wojennym, ale nawet lekkie przesuwanie obiektów umieszczonych na orbitach okołoziemskich może posłużyć chociażby do wspomnianych zmian położenia satelitów. Na przykład satelitów innych krajów. Wydaje się więc, że powstanie systemu musi wiązać się z bezpośrednią współpracą innych krajów aktywnych na arenie kosmicznej. Jeśli USA postanowi stworzyć taki system bez międzynarodowych porozumień, to nie zdziwiłbym się gdyby po chwili podobne projekty pojawiły się w innych rejonach świata.
Od strzelania do śmieci, do nowego wyścigu zbrojeń?
Źródło: technologyreview , Fot. Wikipedia
Szymon Adamus