Szef banku centralnego jest spokojny w kwestii planów podniesienia płacy minimalnej. Zacytował słowa byłego szefa NBP Marka Belki, który mówił o tym, że błędem jest apokaliptyczne ujęcie potencjalnych skutków podnoszenia płacy minimalne. Zdaniem Glapińskiego słowa te są aktualne również dzisiaj.
Zapowiadane przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS) podwyżki płacy minimalnej mogą mieć minimalny wpływ na inflację - max. o 0,1 pkt proc. w przyszłym roku i podobnie w kolejnym, natomiast wpływ na PKB zbilansuje się i będzie neutralny
- oszacował prezes NBP i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Adam Glapiński.
Jednocześnie porównał potencjalne skutki podniesienia płacy minimalnej z wprowadzonym przez rząd PiS programem "Rodzina 500 Plus".
Nieporównywalnie mniejsze jest to oddziaływanie niż 500 plus. Tam było 1 proc. PKB. Konkretne analizy przedstawimy w listopadowej projekcji
Prezes Glapiński przyznał, że z prywatnego punktu widzenia zawsze uważał, że w miarę możliwości trzeba podnieść płacę minimalną. Średnie wynagrodzenie, zdaniem szefa NBP, również powinno rosnąć.
Wzrost płacy minimalnej to nie jest coś, co budziłoby nasz niepokój
- podsumował.
"W ocenie Rady, perspektywy krajowej koniunktury pozostają korzystne, a dynamika PKB utrzyma się w najbliższych latach na relatywnie wysokim poziomie. Wzrosła jednak niepewność dotycząca skali i trwałości osłabienia koniunktury za granicą i jego wpływu na krajową aktywność gospodarczą. Inflacja po przejściowym wzroście w I kw. 2020 r. w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej będzie się kształtować w pobliżu celu inflacyjnego" - podano po posiedzeniu RPP.
Prezes Glapiński podkreślił, że polska gospodarka na tle innych ma się dobrze - w szczególności na tle gospodarki niemieckiej. W kontekście zewnętrznych wpływów przyznał jednak, że mamy do czynienia w Polsce ze spowalniającym wzrostem gospodarczym.