W kwietniu niemiecki eksport zaskakująco silnie otrząsnął się z szoku wywołanego wybuchem wojny w Ukrainie. Jak podał w piątek (3.06.) Federalny Urząd Statystyczny, dzięki dobrym interesom z USA i krajami strefy euro wartość eksportu wzrosła o 4,4 procent w porównaniu z poprzednim miesiącem, do 126,4 mld euro. Większość niemieckiego eksportu w kwietniu trafiła do USA, większość importu pochodziła z Chin.
Ekonomiści przepytani przez agencję prasową Reuters spodziewali się wzrostu o zaledwie 1,5 procent po tym, jak w marcu nastąpił spadek o 3 procent po uwzględnieniu czynników sezonowych i kalendarzowych. Również import wzrósł tym razem znacznie bardziej niż oczekiwano - o 3,1 procent, po wzroście o 3,2 procent w poprzednim miesiącu.
Zrzeszenie Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych (DIHK) studzi jednak entuzjazm, wskazując, że dane urzędów statystycznych wykazały jedynie nominalny wzrost w porównaniu z marcem, ale po skorygowaniu o ceny, nadal mamy do czynienia z minusem. Branża nadal narzeka z powodu gwałtownie rosnących cen, a także zakłóceń w łańcuchach dostaw spowodowanych blokadami w Chinach. DIHK ostrzega: „Najgorsze dopiero przed nami".
Eksport do Rosji spadł o 10,0 proc. do zaledwie 0,8 mld euro w kwietniu z powodu sankcji nałożonych w odpowiedzi na wojnę z Ukrainą, która rozpoczęła się 24 lutego, oraz innych działań ograniczających eksport. W marcu spadł on nawet o ponad 60 procent.
Import z Rosji spadł tym razem o 16,4 proc. do 3,7 mld euro. Niemcy importują stamtąd głównie ropę naftową i gaz ziemny. „Sankcje znajdują więc odzwierciedlenie w twardych liczbach" - powiedział główny ekonomista VP Bank Thomas Gitzel. I dodał, że „Ograniczenia handlowe wobec Rosji nie są bezzębnym tygrysem, one są bardzo wyraźne".
Niemiecki eksport do krajów Unii Europejskiej wzrósł w kwietniu o 4,2 procent, a do krajów strefy euro aż o 5,9 procent. Eksport do najważniejszego odbiorcy, USA, wzrósł o 7,7 procent, natomiast do Chin spadł o 4,5 procent. Republika Ludowa walczy obecnie z nową falą koronawirusa, stosując rygorystyczne środki, co jest utrudnieniem dla handlu światowego.
Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Alexander Krueger, główny ekonomista Hauck Aufhauser Lampe Privatbank AG, odnosząc się do Chin, które są najważniejszym dostawcą niemieckiej gospodarki, powiedział: „W ciągu najbliższych kilku miesięcy ważne będzie, aby eksport nie znalazł się bardziej pod wpływem słabnących łańcuchów dostaw".
W maju drugi miesiąc z rzędu poprawiły się nastroje niemieckich eksporterów - wynika z badania przeprowadzonego przez instytut Ifo. „Niemiecki przemysł pozostaje jednak ostrożny" - powiedział prezes Ifo Clemens Fuest. Jak podkreślił: „Nadal problemy logistyczne stanowią poważne obciążenie". Dlatego obecnie nie widać oznak dużej dynamiki w eksporcie. Stowarzyszenie Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych (DIHK) spodziewa się w tym roku stagnacji eksportu.
(DW/jar)
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle