Cena za kontrakt terminowy (TTF) na dostawę w ciągu jednego miesiąca spadł w piątek 19 maja po południu do 29,75 euro za MWh. Ceny gazu kontynuują tym samym swój trwający od miesięcy trend spadkowy. Obecna cena gazu spadła również znacznie poniżej poziomu sprzed rozpoczęcia wojny na pełną skalę w lutym 2022 roku. Jednak przed 2021 rokiem gaz był znacznie tańszy. W 2020 ceny gazu wahały się między 4,3 (w maju) a 19,8 (w grudniu) euro za MWh.
Ze względu na wojnę Rosji z Ukrainą, ceny gazu ziemnego drastycznie wzrastały do lata 2022 roku. W szczytowym momencie, w sierpniu 2022 r., płacono ceny przekraczające 300 euro. Zależność niemieckiej gospodarki od rosyjskiego gazu podsycała obawy przed kryzysem energetycznym. Od tego czasu ceny jednak znacznie spadły. Po łagodnej zimie magazyny gazu ziemnego są dobrze wypełnione. Ponadto istnieje możliwość sprowadzania skroplonego gazu ziemnego (LNG) z innych krajów.
Równolegle do spadku cen gazu Polska coraz wyraźniej pali w mosty jeśli chodzi o import tego surowca z Rosji. Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował w czwartek, że Europol Gaz wystąpił do arbitrażu z pozwem przeciwko Gazpromowi o zwrot 850 milionów złotych. Kwota ta dotyczy zaległych należności za przesył gazu. - Mamy pełne prawo do tego, żeby domagać się zwrotu tych pieniędzy- - ocenił wicepremier. Stwierdził, że ówczesny minister gospodarki Waldemar Pawlak "podarował te pieniądze Rosjanom w 2010 roku". - Nie dochodził tych pieniędzy, co też pokazuje, jak tamten rząd był w ukłonach w stosunku do Rosjan - dodał Jacek Sasin. Zaznaczył, że warunkiem, który postawił ówczesny polski rząd, było to, że Rosja do 2045 roku będzie przesyłać gaz, na czym Europol Gaz będzie zarabiał. - Jak wiemy, gaz przez Polskę nie płynie w tej chwili - zauważył wicepremier.