Wypadki w niemieckiej fabryce Tesli. "To nie jest normalne". Karetka lub helikopter wzywane 247 razy w roku

Według tygodnika "Stern" w niemieckiej fabryce amerykańskich samochodów Tesla zdarza się znacznie więcej wypadków przy pracy niż w innych zakładach motoryzacyjnych w Niemczech. Liczne mają być też skażenia środowiska.

Jak twierdzi cytowany przez agencję AFP "Stern", który powołuje się na informacje od służb ratowniczych i władz, wśród odnotowanych wypadków przy pracy w zakładzie Tesli zdarzały się również poważne i najcięższe. - Taka częstość wypadków przy pracy nie jest normalna - mówi Dirk Schulze, okręgowy lider związku zawodowego IG Metall w Berlinie, Brandenburgii i Saksonii. On sam najbardziej obawia się tego, że w pewnym momencie "ktoś może zginąć".

Według "Sterna" wypadki w fabryce Tesli w Grünheide w Brandenburgii miały się zdarzać niemal codziennie. W pierwszym roku po jej otwarciu karetka lub helikopter były wzywane do zakładu 247 razy, podaje tygodnik, powołując się na służby ratownicze. W przeliczeniu na liczbę zatrudnionych oznacza to według tygodnika trzy razy więcej wypadków niż na przykład w fabryce Audi w Ingolstadt.

Brandenburska fabryka koncernu Tesla zatrudnia dziś, według jego własnych informacji, ponad 10 tysięcy pracowników, ale w przyszłości ich liczba może wzrosnąć do 22,5 tysiąca. Koncern chce bowiem podwoić moce produkcyjne zakładu do miliona samochodów.

Zobacz wideo Elektryczne samochody? Derski: Jeszcze w latach 50. będziemy użytkować samochody spalinowe!

Incydenty środowiskowe w fabryce Tesli. Wyciekło 15 tysięcy litrów farby i 13 ton aluminium

Jak z kolei informuje niemiecka agencja prasowa DPA, koncern Tesla zgłosił też do tej pory 26 incydentów środowiskowych w swojej fabryce. Wynika to z informacji brandenburskiego urzędu do spraw środowiska, o których donosi "Stern" i do których również DPA ma dostęp. Obejmują one wycieki farb i oleju napędowego oraz pożary. Według urzędu incydenty są zakłóceniami w pracy, a nie awariami w rozumieniu rozporządzenia o awariach. Część zakładu znajduje się na obszarze ochrony wód. Tesla odrzuca związane z tym obawy.

Amerykański producent przyznał, że na terenie fabryki doszło do kilku incydentów zarówno podczas budowy zakładu, jak i po jego uruchomieniu. W żadnym z tych wypadków nie chodziło według Tesli o awarie w rozumieniu ustawy o ochronie przed zanieczyszczeniami atmosfery i żaden nie spowodował według koncernu szkód w środowisku. W razie potrzeby wdrożono środki naprawcze, zapewnia Tesla.

Martin Pusch, kierownik działu ekosystemów w Instytucie Ekologii Wód i Rybactwa Śródlądowego imienia Leibniza, uważa, że szczególnie zagrożona jest woda pitna. – Istnieje wysokie ryzyko pogorszenia zaopatrzenia w wodę pitną ze względu na niską zdolność retencyjną podłoża – mówi Pusch agencji DPA.

Minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel z Zielonych przyznał w odpowiedzi na zapytanie "Sterna", że na terenie fabryki pojawiły się problemy, ale żadnego zagrożenia nie widzi. Pytany, czy może wykluczyć, że wody gruntowe pod fabryką są skażone, odpowiedział, według "Sterna": "Mogę to wykluczyć. Monitoring działa."

Incydenty środowiskowe w fabryce Tesli dotyczą wycieków 15 tysięcy litrów farby, oraz 50 i 150 litrów oleju napędowego, a także uwolnienia 13 ton aluminium (DPA nie podaje w jakiej postaci). Według informacji landowego urzędu ochrony środowiska, farba i aluminium zostały zutylizowane w sposób "fachowy" czy też "przepisowy". Gdy chodzi o wycieki oleju napędowego, w jednym wypadku skażona nim ziemia została usunięta. "Stern" poinformował również, że po pożarze we wrześniu 2020 roku do gruntu przedostało się do 300 litrów wody gaśniczej. Ponadto w maju 2023 roku ze stacji benzynowej na terenie zakładu wyciekło 250 litrów oleju napędowego. Landowy urząd ochrony środowiska nie udzielił na ten temat żadnych informacji.

***

Autor: Aureliusz M. Pędziwol (opracowanie)

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle

 
Więcej o: