Wraz z rozpoczęciem nowego tygodnia, w poniedziałek 1 czerwca, grupa kontrolerów z Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiskowego udała się Orlenu, aby sprawdzić, czy to polski gigant paliwowo-naftowy może stać za rozprzestrzenianiem się benzenu.
Wyniki kontroli będą znane za dwa tygodnie, wtedy też WIOŚ zadecyduje o ewentualnych konsekwencjach prawnych.
Katarzyna Jasińska z WIOŚ informuje, że na przełomie maja i czerwca w Orlenie zaplanowano remont dużych instalacji. Niewykluczone, że wysokie stężenie benzenu mogło zostać spowodowane przez opróżnianie wspomnianych instrumentów.
Zgodnie z prawem, wyziewy z czyszczonych urządzeń powinny być kierowane do utylizacji, a nie do atmosfery. Jeśli złamano ten zakaz, to Orlen powinien liczyć się z możliwością nałożenia kary administracyjnej.
Normy stężenia benzenu są określane na rok. Więc dokładne stwierdzenie o ile naruszono wcześniej ustalone poziomy będzie możliwe dopiero wraz z końcem roku.
Katarzyna Jasińska dodaje, że nawet przy tak dużym stężeniu benzenu, efekt w postaci brzydkiego zapachu nie jest pewny. Nie wyklucza, że może on być spowodowany przez inne związki chemiczne. Jako przykład podaje dwutlenek siarki, którego stężenie wzrasta wprost proporcjonalnie do benzenu.
Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka, poinformował w niedzielę, że zawiadamia prokuraturę o fakcie narażenia życia i zdrowia mieszkańców Płocka. Prezydent podkreśla, że kierunek wiatru w dzień wysokich pomiarów prowadził od Orlenu w stronę centrum miasta.
Spółka dodaje, że znalezienie przyczyny zwiększonego stężenia benzenu należy do odpowiednich służb środowiskowych.
"Przypominamy, że drukarnie, lakiernie, spalarnie odpadów, wytwórnie mas bitumicznych czy inne firmy produkcyjne z Płocka i okolic mogą być również źródłem emisji benzenu" - dodaje spółka.