Choć pogoda jeszcze nie jest w pełni letnia, to trąby powietrzne i nawałnice wróciły do Polski. Przekonali się o tym mieszkańcy Kaniowa na Śląsku, gdzie w niedzielę trąba powietrzna zrywała dachy domów. Uszkodzeniu uległo blisko 20 budynków.
Jak opisuje Onet, w tym roku, poza Kaniowem, trąby powietrzne zaobserwowano także w Woli Buczkowskiej w Łódzkiem i Sławkowie (kujawsko-pomorskie). Tego typu zjawiska jak najbardziej pojawiają się w Polsce, ale nie na taką skalę jak np. w USA.
Według szacunków Europejskiej Bazy Danych o Gwałtownych Zjawiskach Atmosferycznych (ESWD) od 1990 do 2020 roku w Polsce odnotowano 377 tornad lub trąb powietrznych. 78 z nich zaobserwowano w latach 2015-2020, a w tym roku doliczono się na razie czterech.
Czy są miejsca na mapie Polski, które częściej są nawiedzane przez te zjawiska? I tak i nie.
W rozmowie z Onetem tłumaczył to Piotr Żurowski rzecznik Polskich Łowców Burz. Jak zaznaczał, "nie jest tak, że jakiś region Polski jest o wiele bardziej zagrożony od innego". Jednocześnie dodał, że np. w kujawsko-pomorskim, łódzkim i śląskim występuje więcej burz i tornad, ale to "nieduże różnice".
Natomiast portal wskazuje, że Polska doczekała się też swoich "alei tornad". To nawiązanie do sformułowania funkcjonującego w Stanach Zjednoczonych: Aleją Tornad nazywane są te stany, w których najczęściej występują takie zjawiska.
"Polska aleja tornad" to trzy obszary. Jeden obejmuje pas przez Ziemię Lubuską, Wielkopolskę, Pomorze oraz Warmię i Mazury. Druga "aleja" to Górny Śląsk-Łódzkie-Mazowsze, a trzecia: Małopolska-Podkarpacie-Lubelszczyzna.
Jak wskazuje IMGW, w niedalekiej przyszłości należy przygotować się na to, że takie ekstremalne zjawiska pogodowe nie tylko będą częstsze, ale też przybiorą na sile.
Wzrost temperatury i energii w atmosferze niesie za sobą zwiększenie ilości ciepła w oceanach, co skutkuje wzrostem poziomu morza i zakwaszenia oceanów, jak również wzrostem intensywności powiązanych z nimi procesów i zjawisk atmosferycznych (np. huraganów, tornad, burz, itp.)
- czytamy.