Zachodnie stany USA w ostatnich dniach trawią wyjątkowo silne w tym roku pożary. Najgorsza sytuacja wydaje się być na północy Kalifornii i na południe od Sacramento. Ogień pochłania suche zarośla i pojawia się w lasach, w tym w parku narodowym olbrzymich, 500-letnich sekwoi. Ale zniszczył też już ponad 500 budynkom i zaczyna zagrażać mniejszym miastom. Jak dotąd, zginęło sześć osób, w tym pilot helikoptera gaśniczego, który rozbił się w czasie akcji, 46 osób zostało rannych.
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom przekazał, że obecnie ogień płonie w 560 lokalizacjach. W części są to niewielkie i oddalone od siedzib ludzkich pożary, ale kilka z nich wygląda bardzo groźnie. Przede wszystkim chodzi tu o trzy skupiska pożarów w okolicach zatoki San Francisco (Bay Area) oraz regiony uprawy winorośli Napa i Sonoma. Dwa największe zarzewia ognia - nazwane SCU Lightening Complex i LNU Lightening Complex - spaliły w sumie niemal 240 000 hektarów powierzchni - jest to powierzchnia porównywalna do całego stanu Rhode Island.
Pożary w Kalifornii. Zniszczony dom w okolicach gór Santa Cruz. Shmuel Thler / AP / AP
Nakaz ewakuacji wydano dla około 175 tysięcy mieszkańców. Wielu z nich z trudem znalazło schronienie i wahało się przed udaniem się do ośrodków założonych przez władze z powodu zagrożenia koronawirusem. Niektórzy w hrabstwach na południe od San Francisco zdecydowali się spać w przyczepach wzdłuż Oceanu Spokojnego, podczas gdy turystów w hrabstwie Santa Cruz zachęcano do wyjazdu, aby zwolnić miejsca noclegowe dla osób ewakuujących się z domów.
- Nie jesteśmy ani trochę naiwni jeśli chodzi o to, jak śmiertelnie niebezpieczna jest to chwila i dlatego kluczowe jest, byście przestrzegali nakazów ewakuacji i traktowali je poważnie - mówił Newsom na konferencji prasowej.
W akcję gaśniczą zaangażowanych jest 12 tysięcy osób. Strażaków wspomaga ponad tysiąc więźniów. Wykorzystanych jest 96 procent stanowych wozów strażackich. W walce z ogniem pomagają strażacy z Oregonu, Nowego Meksyku i Teksasu. Gubernator Newsom poprosił też o pomoc Kanadę i Australię, które, jak powiedział, mają "najlepszych strażaków na świecie".
Kalifornia płonie. Fot. Noah Berger / AP Photo
Kalifornia jest wysuszona, do tego w ostatnich dniach nawiedzały ją rekordowe upały. To, a także silny momentami wiatr, sprzyja roznoszeniu się ognia. W taki suchy, wygrzany grunt trafiają wyładowania atmosferyczne. W ciągu 72 godzin w stan uderzyło około 12 000 piorunów, z których część wzniecała pożary. Jak podaje Agencja Reutera, to najgorszy sezon suchych burz w Kalifornii od blisko 20 lat.
Pogoda obecnie nieco ułatwia pracę strażakom, jest trochę chłodniej, ale służby już ostrzegają, że sytuacja od niedzielnego poranka znów może się pogorszyć.
- Jeśli ktoś nie wierzy w zmiany klimatyczne, niech przyjedzie do Kalifornii - powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej gubernator Gavin Newsom.
Czytaj też: "Droga do piekła". Strażacy nagrali przejazd przez płomienie, które trawią Kalifornię