Dane są współcześnie najbardziej wartościowym surowcem. Do tego produkowanym w olbrzymim tempie, które rokrocznie rośnie. Jak podaje portal Tech Jury codziennie tworzymy 1,145 kwintyliona MB danych. Biorąc pod uwagę jak bardzo są cenne i ile zajmują miejsca, firmy poszukują lepszych sposób ich składowania. Microsoft właśnie zakończył eksperyment, który pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Składowanie danych nie jest prostą sprawą. Dyski trzeba chronić przed wilgocią czy tlenem, nie powinny też podlegać żadnym ruchom. Dodatkowo serwery się przegrzewają, wymagają chłodzenia, a zmienna temperatura na powierzchni w tym nie pomaga. Powierzchnia - którą ciągle eksploatują ludzie- zresztą wydaje się w ogóle nie być przystosowana do tego zadania.
Microsoft postanowił więc przekonać się, czy dane warto trzymać w wodzie. Przed dwoma laty w ramach Projektu Natick na głębokości 40 m Szkockim Morzu zanurzono centrum danych. 9 lipca 2020 roku serwery wynurzono i rozpoczęto proces analizy danych z badania. Te okazały się bardzo pozytywnie.
Chłodzenie serwerów wymaga surowców. Najlepiej nadaje się do tego woda. Ta jednak na całym świecie powoli staje się deficytowym towarem. Nawet jednak gdyby jej nie brakowało, to trzeba ją dostarczyć do centrów danych, by użyć jej do zbijania temperatury. To samo w sobie generuje kolejne koszty środowisko, a błyskawicznie rosnąca liczba danych sprawia, że potrzeba szybko znaleźć jakieś rozwiązanie. Powszechniejsze jednak są serwerownie chłodzone klimatyzacją, która potrzebuje energii. Ta kosztuje i sam Microsoft wydaje 15 mld dol. na budowę i obsługę centrów danych.
Zamiast więc wozić wodę do serwerowni, czy opłacać energię na chłodzenie klimatyzacją można dyski przenieść do wody. Dzięki temu oszczędzamy wodę i energię, ograniczając wpływ składowania danych na środowisko. Eksperyment pokazał, że jest to jak najbardziej możliwe. Pod wodą bowiem wartości chłodzenia były lepsze niż na powierzchni.
Ponadto składowanie danych pod wodą jest opłacalne dla biznesu. Podwodny dysk okazał się o 87,5 proc. mniej awaryjny niż serwery na powierzchni Ziemi. Udało się to osiągnąć dzięki większe fizycznej stabilności instalacji oraz odciągnięciu tlenu i wyeliminowaniu wilgoci z kapsuły.