Informację o tym, że w Nadleśnictwie Baligród ma zostać zabitych 15 żubrów, opublikował Polsat News. Z doniesień stacji wynika, że na tym terenie zainfekowanych jest łącznie 30-40 zwierząt.
- Nie ma możliwości ich leczenia, jedyne działania, jakie możemy podjąć to eliminacje chorych osobników, aby skrócić cierpienie zwierząt i zapobiegać dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby - powiedział Polsat News powiatowy lekarz weterynarii w Sanoku Stanisław Kaczor.
Żubry, które mają zostać zabite, są chore na telazjozę. To schorzenie wywoływane przez nicienie z rodzaju Thelazia, które powodują ciężkie choroby oczu przeżuwaczy. Zwierzę chore na telazjozę bywa agresywne, a nawet autoagresywne. Zdarza się, że żubr odczuwający ból oka, sam amputuje gałkę oczną, wyrywając ją o sęki.
Pierwszy przypadek telazjozy stwierdzono w 2012 r. w Balnicy. Żubr dotknięty tą chorobą był agresywny wobec członków swojego stada, uderzał łbem o drzewa i nie obawiał się ludzi. Kiedy go zabito, stwierdzono, że był zakażony telazjozą.
- Osobników zainfekowanych przybywa, zwłaszcza wśród starszych żubrów, ale zdarzają się też przypadki telazjozy u młodzieży. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że w czasie jesiennego zbijania się w większe stada, kolejne żubry będą zarażane. Z uwagi na to, że choroba jest przenoszona przez owady, jest silnie inwazyjna. Będziemy rekomendować eliminację osobników zarażonych, jak też osobników osłabionych, szczególnie podatnych również na inne patogeny chorobotwórcze - mówił o telazjozie w 2019 roku Stanisław Kaczor.