"Odnawialne źródła energii są odporne na COVID-19". Zaskakujące dane. Koniec węgla coraz bliżej

Niezwykle szybko budowane są na całym świecie farmy wiatrowe i słoneczne. Najpóźniej w 2025 roku więcej energii będzie wytwarzane z odnawialnych źródeł energii niż ze spalania węgla.

Latem w trakcie konferencji online zorganizowanej przez Międzynarodową Agencję Energetyczną (MAE) głos zabrał między innymi sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Wezwał 40 obecnych na konferencji ministrów z krajów odpowiedzialnych za zużycie 80 proc. energii wytwarzanej na świecie do wstrzymania programów finansowania i rozwoju energetyki opartej na węglu.

- Dla węgla nie ma miejsca w postepidemicznych planach odbudowy gospodarki - mówił.

I już wtedy na świecie widać było wyraźne oznaki preferowania zielonej energetyki kosztem brudnych technologii rodem z XIX wieku. Kraje G20 zamierzały np. na wsparcie produkcji prądu z wiatru i słońca wydać co najmniej dwa razy więcej niż na rozwój tradycyjnej energetyki.

Teraz - o czym dowiadujemy się z najnowszego raportu MAE - widać, że już mało kogo trzeba przekonywać do rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE). Farmy wiatrowe i słoneczne rosną na całym świecie niemal jak grzyby po deszczu - i to nawet w bardzo trudnym czasie pandemii, kiedy trudniej było prowadzić jakiekolwiek inwestycje. 

Zobacz wideo Maciejewska: Nasz program zakładał odejście od węgla do 2035. Wszyscy pukali się w głowę

Zaraz będzie jeszcze lepiej

Od stycznia do końca października - jak podaje MAE - elektrownie wodne, słoneczne i wiatrowe - wyprodukowały na całym świecie niemal 7 proc. więcej prądu niż rok temu i stało się to w czasie, gdy energii elektrycznej z powodu pandemii wyprodukowano aż o 5 proc. mniej. To największy spadek od czasów II wojny światowej.

- Odnawialne źródła energii są odporne na Covid-19 - skomentował powyższe liczby Fatih Birol, dyrektor MAE. 

Czytaj więcej w serwisie "Gazeta.pl Środowisko"

Agencja prognozuje, że do 2025 roku łączna moc odnawialnych źródeł energii wzrośnie o połowę i wtedy będzie z nich wytwarzanych więcej prądu niż w elektrowniach węglowych. Ponadto wtedy już jedna trzecia energii elektrycznej będzie pochodzi z OZE.

W tym roku, według wyliczeń MAE, moc zielonej energetyki urośnie o 4 proc., w przyszłym natomiast aż o 10 proc. Zakłada się bowiem, że pandemia będzie znikać, inwestycje będzie łatwiej prowadzić, a rządy będą wspierać głównie budowę instalacji wiatrowych i fotowoltaicznych.

Birol podkreśla znaczenie wygranej Bidena w wyborach w USA dla dalszej ekspansji OZE. Przez to Amerykanie powrócą do Porozumienia paryskiego i zwiększą nakładów na rozwój zielonej energetyki. 

Tekst pochodzi z bloga PortalTechnologiczny.pl.

Więcej o: