Weszli do siedliska ptaków mimo zakazu. "Wzięli na ręce młodego ohara", żeby zrobić zdjęcie

W rezerwacie przyrody "Mewia Łacha" para turystów zignorowała zakaz wstępu i przeszła przez płot do siedliska ptaków. Jednego z nich kobieta wzięła na ręce, a mężczyzna robił jej zdjęcia. Młody ptak został znaleziony martwy.
Zobacz wideo Policja pomogła zabłąkanym łabędziom. Ptaki zostały odprowadzone do wody

O sprawie poinformowała Grupa Badawcza Ptaków Wodnych "Kuling" za pośrednictwem Facebooka. Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu, we wtorek 29 czerwca. Dwoje turystów przeszło przez szlaban z zakazem, dwa płoty z informacją o siedlisku ptaków i minęło tablicę tablicę informacyjną. Zaczęli spacerować po zamkniętej części rezerwatu, w której znajdują się gniazda ptaków na piasku. Grupa "Kuling" podkreśla, że obecnie są już w nich pisklaki.

Rezerwat Mewia Łacha z wylegującym się stadem fok. Niezwykły widok. 'Nie każdy widział to, co ja' (zdjęcie ilustracyjne) Rezerwat Mewia Łacha z wylegującym się stadem fok. Niezwykły widok

Ptak został znaleziony martwy

"Owi turyści zaczęli robić sobie sesję zdjęciową przy koszu nagniazdowym sieweczki obrożnej. Wracając wzięli na ręce młodego ohara i zaczęli sobie z nim robić zdjęcia! I to przy kolejnej tablicy informującej o zamkniętym terenie. Szok i niedowierzanie. Widać, że ptak był w złej formie, ponieważ nie miał siły uciekać. Wczoraj [w sobotę - przyp. red.] niestety został znaleziony już martwy. Poziom ignorancji i braku poszanowania dla zwierząt osiągnął już chyba szczyt" - czytamy we wpisie grupy, które udostępniła również zdjęcia i film z całego zajścia. Nagranie można obejrzeć TUTAJ.

Wściekłość na niemoc i brak możliwości szybkiej reakcji służb była ogromna - podkreślają badacze - po otrzymaniu zgłoszenia policja wodna przypływa po 45-50 min. Apelują również o pomoc w identyfikacji tych osób.

Policja: Zabezpieczyliśmy materiał filmowy

Zapytaliśmy policję o to, czy zna sprawę i czy podjęte zostaną działania. "Policjanci z Komisariatu Wodnego Policji w Gdańsku nie otrzymali zgłoszenia w tej sprawie, ale zabezpieczyliśmy już materiał filmowy, który został opublikowany na portalu społecznościowym. (...) Będziemy wyjaśniali okoliczności tego zdarzenia i prowadzili w tej sprawie czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie" - przekazała portalowi Gazeta.pl st.asp. Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

"Wszystkie osoby, które rozpoznają osoby uwiecznione na filmie, prosimy o kontakt z policjantami z Gdańska. Pamiętajmy, że w rezerwatach obowiązują ograniczenia i zakazy służące ochronie przyrody i są one wymienione w art. 15 ustawy o ochronie przyrody" - podkreśliła funkcjonariuszka i przypomniała, że na terenie rezerwatów przyrody zabrania się pod groźbą aresztu lub grzywny, między innymi: poruszania się poza drogami oznakowanymi jako udostępnione dla ruchu pieszego oraz polowania, łowienia ryb, chwytania, płoszenia i zabijania zwierząt, niszczenia ich legowisk i gniazd, wybierania jaj.

'Ogniste oko' w Zatoce Meksykańskiej "Ogniste oko" w Zatoce Meksykańskiej. Pożar po awarii rurociągu

Więcej o: