Australijscy badacze opublikowali raport, z którego wynika, że pingwiny cesarskie wyginą do 2100 roku. Ptaki te umierają z powodu globalnego ocieplenia. Coraz wyższe temperatury powodują zanikanie miejsc lęgowych, co sprawia, że przestają się rozmnażać - podaje portal abc.net.
Pingwiny żyją w jednym z najzimniejszych miejsc na Ziemi, gdzie temperatura spada nawet do minus 90 stopni. Oznacza to, że nie mają dokąd uciec przed ciepłem. Zmiany klimatu sprawiają, że w oceanach zabraknie m.in. skorupiaków, które stanowią ich główne pożywienie.
Barbara Wienecke z Australian Antarctic Division, która jest współautorką raportu, nazwała swoje odkrycie jako "całkowicie druzgocące" dla świata nauki. Z informacji opublikowanych przez naukowców wynika, że obecnie na Antarktydzie żyje 60 kolonii pingwinów cesarskich. Szacuje się, że istnieje około 236 000 par lęgowych.
W najgorszym scenariuszu do końca stulecia zniknie 98 procent z nich – powiedziała dr Wienecke.
W badaniu sprawdzono różne scenariusze emisji gazów cieplarnianych i oszacowano ich wpływ na topnienie lodu morskiego na Antarktyce. - Wszystko wskazuje na to, że lód morski zmniejszy się znacząco w ciągu najbliższych stu lat – powiedziała dr Wienecke.
Naukowcy wykazali, że gdyby lód morski zmniejszył się w tempie przewidywanym przez modele klimatyczne, to spadek populacji pingwinów cesarskich zaobserwujemy już do około 2040 roku. W kolejnych latach zmiany jeszcze przyspieszą.
Antarktyda jest obecnie jednym z najszybciej zmieniających się środowisk na naszej planecie, a wraz ze zmianami klimatu coraz więcej gatunków jest zagrożonych wyginięciem. Od Antarktydy odrywają się także gigantyczne góry lodowe.
Według naukowców z U.S. National Snow & Ice Data Center rozpad niektórych lodowych szelfów na Półwyspie Antarktycznym, znajdujących się dalej od bieguna południowego, może być związany z globalnym ociepleniem.
W najnowszym "Nature" uczeni z Niemiec, USA i Szwecji prognozują skalę załamania się lądolodu Antarktydy z każdym kolejnym stopniem globalnego ocieplenia. Według ich badań naukowcy wyliczają np., że kiedy Antarktyda Zachodnia straci cały lód, to odbudowa jej lodowców do stanu obecnego wymagać będzie spadku średniej temperatury Ziemi do poziomu co najmniej o 2,27 st. niższego od dzisiejszego.