Bałtyk bez dorsza i morświna, ale pełny martwych stref? Zagrożenie jest realne i musimy zareagować [PODCAST]

Co drugi oddech zawdzięczamy morzom i oceanom, a tymczasem Bałtyk to największy obszar deficytu tlenu w Europie. Anna Sosnowska z WWF Polska w rozmowie z Gazeta.pl przyznała, że trzeba podjąć zdecydowane działania na rzecz ochrony ekosystemu w Morzu Bałtyckim i teraz jest na to ostatni dzwonek.
Posłuchaj podcastu

Jednym z najpoważniejszych problemów Bałtyku są powiększające się tzw. martwe strefy, czyli obszary, na których zawartość tlenu w wodzie jest zbyt niska, by większość żyjących tam istot mogła przetrwać. Jest to efekt m.in. przeżyźnienia, czyli nadmiaru substancji odżywczych, takich jak azot i fosfor, które doprowadzają do nadmiernych zakwitów sinic. Opadające na dno sinice rozkładają się, w efekcie czego zużywany jest tlen, a wytwarzany szkodliwy siarkowodór.

Na tym nie koniec. Wśród innych zagrożeń ekspertka wymieniła "sieci widmo", czyli zagubione i zerwane sieci połowowe, a także nadmierne eksploatowanie stad ryb Morza Bałtyckiego.

- Sześć na siedem komercyjnie poławianych stad w Morzu Bałtyckim jest przeławianych, w związku z czym kondycja tych stad jest bardzo słaba - mówiła Sosnowska. W jej ocenie, jeśli nic nie zmienimy, niektóre gatunki zamieszkujące Bałtyk mogą wkrótce nieodwracalnie zniknąć. Co można zrobić i jak trzeba zareagować? O tym usłyszycie w podcaście. 

Anna Sosnowska z WWF Polska była gościnią jednego z odcinków Zielonego Poranka Gazeta.pl. Teraz cała rozmowa jest dostępna w formie podcastu. Zachęcamy do jej wysłuchania.

Więcej o: