"Płot Błaszczaka" okaleczy i pozbawi zwierzęta dróg migracji. "Los rysiów stoi pod znakiem zapytania" [WYWIAD]

Aby zabaczyć rysia w naturze trzeba mieć wyjątkowe szczęście. Zwierze słynie z niezwykłej dyskrecji i niechętnie zaszczyca ludzi swoim widokiem. Jest też coraz rzadszym gościem w polskich lasach i mimo objęcia rysia ochroną gatunkową, w Polsce żyje zaledwie około 200 osobników. Sytuacja może się jeszcze znacznie pogorszyć. Zdaniem Stefana Jakimiuka, biologa i specjalista ds. dużych drapieżników z WWF, jego przetrwaniu zagraża budowa płotu na granicy polsko-białoruskiej.

Czy płot na granicy polsko-białoruskiej może zaszkodzić zwierzętom? 

- Każda przeszkoda utrudnia naturalną migrację zwierząt. Wiele kompleksów leśnych leży zarówno po jednej jak i po drugiej stronie granicy. Przykładem może być Puszcza Białowieska, która jest podzielona na część polską i białoruską. Naturalna migracja jest niezbędna, żeby populacja mogła normalnie funkcjonować, cieszyła się zdrowiem i jak to się fachowo mówi - "była żywotna". Wszelkie przeszkody utrudniają normalne życie zwierząt: czy to będą wilki, czy to będą rysie, które mają u nas bardzo niską liczebność. Niestety sytuacja rysiów jest wyjątkowo trudna...

Dlaczego płot będzie dla nich tak niebezpieczny? 

- Płot będzie się ciągnął przez kilkaset kilometrów i stanie się bardzo silną barierą antymigracyjną dla wszelkich zwierząt. Pojawiły się tam też zasieki z drutu kolczastego, które w pierwszym momencie nie będą rozpoznawane przez zwierzęta jako zagrożenie i można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że zwierzęta, zwłaszcza te wypłoszone, będą w te zasieki wchodzić... 

...i się w ten drut kolczasty zaplątywać.

- Tak. I jeśli zwierzę nie zginie od razu, to może zostać dotkliwe poranione, co wpłynie na możliwość jego przeżycia. To jest wielowymiarowe negatywne oddziaływanie, zwłaszcza na populacje dużych zwierząt: żubrów, łosi, jeleni, saren, rysi i innych.

Które z tych gatunków będą najbardziej zagrożone? 

Zobacz wideo Beskid Żywiecki. Małe rysie z matką uchwycone na fotopułapce. Naukowcy: To ewenement

- Ta bariera będzie szczególnie negatywnie wpływać na te gatunki, które mają niską liczebność i potrzebują dużego obszaru do funkcjonowania. Szczególnie dotyczy to drapieżników, które dla zachowania populacji muszą mieć do dyspozycji duże kompleksy leśne, które są często podzielone granicą. Do zwierząt, które najbardziej ucierpią na budowie płotu, na pewno należą rysie. Na przestrzeni wielu lat, mimo prawnej ochrony, ich sytuacja w Polsce się nie poprawiła. Co prawda pojawiły się, dzięki reintrodukcji, nowe populacje m.in. na Mazurach oraz Polsce północno-zachodniej. Natomiast sytuacja rysiów w wielu miejscach na wschodzie i Karpatach, tam, gdzie jeszcze naturalnie występują, jest bardzo zła, a ich liczebność spada. Pojawienie się nowych barier poważnie zaburzy występowanie i tak dość słabych populacji tego gatunku. 

Będą one jeszcze bardziej zagrożone niż były do tej pory?

- Jeśli nie będzie naturalnego "zasilania", to los tej populacji stoi pod dużym znakiem zapytania. Trzeba podkreślić, że w Polsce przebiega naturalna granica zasięgu występowania rysia. Dalej na zachód, rysie występują lokalnie, ale są to populacje izolowane i zwykle odtworzone przez człowieka. Ich funkcjonowanie bez wsparcia człowieka jest wątpliwe.

Rola Polski, dla ochrony takich gatunków, jak rysie czy wilki wydaje się więc bardzo istotna... 

Nasz kraj tworzy naturalny pomost między Europą Zachodnią, gdzie tych zwierząt jest znacznie mniej, a Wschodnią, gdzie jeszcze te zwierzęta występują dość licznie. Tworzenie dodatkowej bariery na granicy będzie bardzo mocno utrudniać migracje i przepływ genów ze wschodu na zachód. To, co się dzieje na granicy z Białorusią, jest olbrzymim zagrożeniem dla przetrwania gatunku, i tak już zagrożonego w tej części Europy.

Dlaczego migracje wewnątrz gatunkowe są takie ważne? 

- Tutaj są ważne dwa aspekty. Aby populacja mogła dobrze funkcjonować i jej przetrwanie nie było zagrożone, to musi mieć odpowiednią liczbę osobników. Wiadomo, że jest naturalna śmiertelność powodowana chorobami. Jest też śmiertelność antropogeniczna, czyli powodowana przez człowieka np. wypadki samochodowe czy kłusownictwo. Jeśli populacja jest mało liczna, to naturalna śmiertelność i ta powodowana przez człowieka ma duży wpływ na przeżycie populacji. Jeśli populacja jest większa, to te ubytki łatwiej można zrekompensować. 

A drugi aspekt?

- Mechanizm migracji stworzyła natura, aby utrzymać różnorodność genetyczną. Dzięki czemu populacja jest bardziej stabilna i ma znacznie większe szanse na przetrwanie. Jeśli jest na odwrót i osobniki w populacji są blisko spokrewnione to prawdopodobieństwo, że jakaś choroba je przetrzebi, jest dużo większa. 

Tak więc mechanizm migracji osobników zwiększa szanse na przetrwanie  lokalnych populacji. Jeśli powstaje bariera, to przepływ genów maleje, a tym samym i zróżnicowanie genetyczne populacji. Szanse na jej przetrwanie, w dłużej perspektywie czasu, drastycznie spadają.

Czyli rysiom grozi wymarcie?

- To wszystko zależy jaki obszar mamy na myśli, jak silne będą bariery i jak długo będą oddziaływać. Jeśli ogrodzenia uniemożliwią całkowitą wymianę genów, to jest to kwestia czasu, że populacje będą wymierać. Mamy wiele takich przykładów. Izolowane populacje jakiś czas funkcjonują, ale z czasem spada ich różnorodność genetyczna, maleje ich liczebność, aż w końcu wymierają. W obecnej sytuacji rysia w Polsce jeszcze większego znaczenia nabierają prowadzone programy reintrodukcji tego gatunku. Tworzenie nowych lokalnych populacji oraz wzmacnianie już istniejących poprzez wypuszczanie rysi do środowiska daję szansę na przetrwanie tego drapieżnika na polskich nizinach. Jednak kluczowe jest doprowadzenie do stabilizacji politycznej na naszych wschodnich granicach, co umożliwi stopniowy demontaż ogrodzeń. To jest najlepsze rozwiązanie dla przyrody i dla ludzi.

Więcej o: