Do połowy maja w Polsce będzie dominować podwyższone ciśnienie, co będzie skutkować rzadkimi opadami deszczu oraz licznymi rozpogodzeniami. Pojawią się nieliczne fronty atmosferyczne, które przyniosą burze, jednak opady będą niewielkie. Taka sytuacja nie wpływa dobrze na pola uprawne, które aktualnie są przesuszone.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Dotychczasowe prognozy na maj przewidywały, że miesiąc będzie wyjątkowo suchy - sumy opadów będą poniżej normy, jedynie miejscami ta sytuacja może ulec zmianie. W poprzednich latach, w tym czasie roku, suma opadów była powyżej normy lub w normie. Równie suchy maj mieliśmy w Polsce w 2018 roku - podaje portal dobrapogoda24.pl. Na zachodzie kraju wilgotność gleby wynosi zaledwie 7 proc., czyli jest niższa, niż wilgotność kartki papieru.
Przez Polskę 12 maja przejdzie wyczuwalny front, jednak nie przyniesie on oczekiwanych opadów deszczu. Pojawią się jedynie w nielicznych miejscach w kraju, co nie wpłynie znacząco na poprawę ogólnej sytuacji. Nad Polską przepłyną nowe fronty atmosferyczne, jednak i one nie wywołają zmiany pogody. Przeważać będą w całym kraju dni z pogodą wyżową.
Według amerykańskiego modelu GFS prognoza opadów dla Polski nie jest najlepsza. Tę samą pesymistyczną wersję potwierdza również model sezonowy CFSv2. Model europejski ECMWF przewiduje nieco więcej opadów, jednak nie będzie to intensywny deszcz.
Według najnowszej normy klimatycznej, która jest obliczona na podstawie danych z lat 1991-2020, suma opadów w Warszawie powinna wynieść 55,5 mm, w Rzeszowie 79,3 mm (do 11 maja spadło 0,8 mm), a w Łodzi 60,9 mm.