Według najnowszych informacji przekazanych przez lokalne media wynika, że na Florydzie prądu pozbawionych jest ponad dwa miliony budynków, a niektóre dzielnice miasta Fort Myers przypominały jeziora. Huragan Ian osiągnął prędkość nawet 250 km/h. W kulminacyjnym momencie wichura osiągnęła czwarty stopień w pięciostopniowej skali, by później wyhamować do huraganu drugiej kategorii.
Jak relacjonuje portal news18 wiatr był tak potężny, że zrywał gałęzie z drzew i wyrywał dach z budynków. Około 2,5 miliona ludzi zostało objętych nakazem ewakuacji w kilkunastu nadmorskich hrabstwach Florydy. Tym, którym nie udało się uciec, władze zalecały pozostanie w domach albo schronach.
Narodowe Centrum Huraganów przekazało, że huragan uderzył w jeden ze szpitali. Fala była tak duża, że zalała dolny poziom budynku, gdzie znajduje się izba przyjęć, żywioł zerwał również część dachu.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Prezydent USA Joe Biden zapewnił o pomocy "w każdy możliwy sposób". Według amerykańskich ekspertów huragan Ian może być największą tragedią, która dotknęła USA w ostatnich latach.
Na nagraniach udostępnionych w internecie widać skalę zniszczeń. Na niektórych z nich widać rekiny, które pływają ulicami zalanych miast.
"Rekin na jednej z ulic Fort Myers, która została zalana przez wody Zatoki Meksykańskiej wtłoczone przez huragan Ian" - napisał amerykański korespondent RMF FM Paweł Żuchowski.
"Fala sztormowa jest tak potężna, że sprowadziła rekina na ulice miasta Fort Myers" - napisał Colin McCarthy, amerykański ekspert zajmujący się ekstremalnymi zjawiskami.