Ekwador nie chce odwiertów naftowych w Amazonii. Ludzie zabrali głos w referendum

Patryk Strzałkowski
"Nie" dla wiercenia i wydobywania ropy w chronionym obszarze Amazonii powiedzieli mieszkańcy Ekwadoru. Zdecydowania większość opowiedziała się w referendum przeciwko odwiertom w wielkim parku narodowym. Istniejąca infrastruktura ma zostać rozebrana.
Zobacz wideo Prof. Piskozub: Bałtyk jakiś będzie, ale to już nie będzie ten Bałtyk, który znamy

Decyzja ekwadorskiego społeczeństwa jest nazywana m.in. przez "The Guardian" "historyczną". W niedzielnym referendum mieszkańcy kraju w Ameryce Południowej opowiedzieli się za zakazem wydobycia ropy naftowej z obszaru, który leży w Park Narodowy Yasuni. To obszar chroniony o powierzchni większej od woj. opolskiego, który leży w Amazonii. 

Według wyników podanych po przeliczeniu 90 proc. głosów prawie 2/3 opowiedziało się przeciwko wierceniu w obszarze chronionym. 

Park Yasuni należy do regionów z największą różnorodnością biologiczną na świecie. Stwierdzono tam ponad 600 gatunków ptaków (w całej Polsce żyje ok. 460 gatunków ptaków), 140 gatunków płazów oraz 120 gadów. Niektóre z nich nie występują w żadnym innym miejscu na Ziemi. Mieszkają tam też ludy rdzenne Tagaeri i Taromenane, żyjące w dobrowolnej izolacji od reszty kraju i świata.

- Ekwadorczycy zjednoczyli się w tej sprawie, aby zapewnić możliwość życia naszym rdzennym braciom i siostrom, a także pokazać całemu światu w tych trudnych czasach zmian klimatycznych, że walczymy o lasy deszczowe - powiedział Nemo Guiquita, przywódca ludu Waorani, w wywiadzie dla agencji Associated Press.

Koniec wydobycia mimo oporu prezydenta

Agencja przypomina, że decyzja to finał wieloletniego procesu. W 2007 roku ówczesny prezydent zadeklarował, że kraj zrezygnuje z wydobycia ropy w cennym przyrodniczo obszarze - ale pod warunkiem, że bogate kraje wynagrodzą ubogiemu Ekwadorowi to, że rezygnuje z zysku na rzecz ochrony środowiska. Jednak udało się uzbierać tylko ułamek założonej kwoty. Po kilku latach ogłoszono, że zacznie się wydobycie ropy. Przeciwko temu zaczęły protestować ludy rdzenne. Sprawą zajął się wymiar sprawiedliwości i w maju Sąd Najwyższy uznał, że całe społeczeństwo powinno zdecydować w głosowaniu.

Referendum odbyło się równolegle z wyborami prezydenckimi. Media wskazują, że jego wynik to cios dla urzędującego prezydenta Guillermo Lasso, który opowiadał się za zezwoleniem na wydobycie ropy. 

Taki wynik referendum oznacza, że państwowa firma Petroecuador będzie musiała rozebrać swoją infrastrukturę wydobywczą w regionie. Firma stwierdziła, że powstrzyma się od komentarza do ostatecznych wyników, ale zapewniła, że zachowa się "zgodnie z wolą obywateli".

Guillermo Lasso nie kandydował w wyborach. Po niedzielnym głosowaniu dwoje kandydatów zmierzy się w drugiej turze: lewicowa kandydatka Luisa González oraz prawicowy polityk Daniel Noboa. Sytuacja w kraju jest napięta po tym, jak jeden z kandydatów - Fernando Villavicencio - został zastrzelony w biały dzień mniej niż dwa tygodnie przed wyborami. Na zdjęciach widać, że od tego czasu kandydaci pokazywali się publicznie w kamizelkach kuloodpornych i hełmach.

Więcej o: