W związku z rozprzestrzeniającą się epidemią koronawirusa premier RP Mateusz Morawiecki poinformował o przymusowym zamknięciu restauracji czy galerii handlowych. Podstawowym zaleceniem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, które uchroni obywateli przed zakażeniem się koronawirusem jest zostanie w domu i unikanie dużych skupisk.
W związku z takimi zaleceniami pracownicy fabryki FCA w Tychach zaczęli domagać się zamknięcia zakładu. Początkowo dyrekcja zdecydowała o zamknięciu zakładu 16 i 17 marca oraz przeprowadzeniu gruntownej dezynfekcji. Jednak w obliczu doniesień z całej Europy o gwałtownym wzroście zachorowań na koronawirusa grupa FCA podjęła decyzję o zamknięciu do 27 marca większości zakładów w Europie, w tym polskiego oddziału w Tychach, ale także sześciu fabryk we Włoszech oraz jednej w Serbii.
Zawieszenie ma także na celu dostosowanie produkcji do obecnie zmniejszonej podaży. Grupa skorzysta z obecnych przestojów, aby wprowadzić zmiany w procesach produkcji i kontroli jakości z korzyścią dla klientów, oraz by zwiększyć ogólną produktywność.
- czytamy w komunikacie FCA.
Na razie nie wiadomo, jak zostaną wynagrodzeni pracownicy za przymusowy kilkunastodniowy urlop. W fabryce w Tychach pracuje ponad 2000 pracowników, którzy zajmują się przede wszystkim produkcją Fiata 500. Zakład zajmuje 2,4 mln mkw powierzchni, z czego na hale produkcyjne i budynki usługowe przypada 0,5 mln mkw. Jest jednym z największych zakładów produkcyjnych w Europie.
Co ciekawe, zakład FCA Powertrain w Bielsku-Białej, gdzie produkowane są silniki nie został zamknięty, a pracuje w ograniczonym wymiarze czasowym.