Stany Zjednoczone przez dwa dni z rzędu - poniedziałek i wtorek 7 i 8 kwietnia - zanotowały rekordowo dużo przypadków śmierci zakażonych koronawirusem - odpowiednio ponad 1800 i ponad 1900 osób. Największe wyzwanie stoi przed Nowym Jorkiem, w którym zarówno zakażeń, jak i zgonów jest najwięcej.
Gubernator stanu Nowy Jork, Andrew Cuomo, który parę dni temu wydłużył obowiązujące restrykcje do końca miesiąca, uważa, że sytuacja przestała się gwałtownie pogarszać - zakażonych przybywa wolniej. Cuomo ogromnie zyskuje na popularności. - To wynika z tego, że on złapał ten kryzys za rogi i szybko, mocno, zdecydowanie zaczął wykonywać pewne ruchy, które były niezbędne - mówi w rozmowie z Next.gazeta.pl Andrzej Rojek, inwestor mieszkający na co dzień na nowojorskim Brooklynie.
W tym samym czasie poparcie dla działań Donalda Trumpa spada - według najnowszego sondażu dla CNN większość Amerykanów (55 proc.) uważa obecnie, że władze federalne słabo zajęły się zapobieganiem rozprzestrzenienia się koronawirusa. Więcej na ten temat w najnowszym odcinku programu "Oko na świat".