Nowy Jork ma swojego bohatera walki z koronawirusem. A jak wypada Donald Trump? USA w centrum pandemii

Maria Mazurek
Stany Zjednoczone mają najwięcej wykrytych przypadków zakażeń koronawirusem na świecie, a pod względem liczby ofiar śmiertelnych wywoływanej przez niego choroby zbliżają się do Hiszpanii. W centrum uwagi w USA jest Nowy Jork, metropolia najmocniej dotknięta epidemią. W walce z nią na popularności zyskuje gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo. To, jak radzi sobie Donald Trump, według sondaży Amerykanom coraz mniej się podoba.

Stany Zjednoczone przez dwa dni z rzędu - poniedziałek i wtorek 7 i 8 kwietnia - zanotowały rekordowo dużo przypadków śmierci zakażonych koronawirusem - odpowiednio ponad 1800 i ponad 1900 osób. Największe wyzwanie stoi przed Nowym Jorkiem, w którym zarówno zakażeń, jak i zgonów jest najwięcej.

Koronawirus. Donald Trump traci poparcia dla swoich działań

Gubernator stanu Nowy Jork, Andrew Cuomo, który parę dni temu wydłużył obowiązujące restrykcje do końca miesiąca, uważa, że sytuacja przestała się gwałtownie pogarszać - zakażonych przybywa wolniej. Cuomo ogromnie zyskuje na popularności. - To wynika z tego, że on złapał ten kryzys za rogi i szybko, mocno, zdecydowanie zaczął wykonywać pewne ruchy, które były niezbędne - mówi w rozmowie z Next.gazeta.pl Andrzej Rojek, inwestor mieszkający na co dzień na nowojorskim Brooklynie.

W tym samym czasie poparcie dla działań Donalda Trumpa spada - według najnowszego sondażu dla CNN większość Amerykanów (55 proc.) uważa obecnie, że władze federalne słabo zajęły się zapobieganiem rozprzestrzenienia się koronawirusa. Więcej na ten temat w najnowszym odcinku programu "Oko na świat".

Więcej o: