Przedstawiony w czwartek przez premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Łukasza Szumowskiego plan znoszenia ograniczeń w gospodarce zakłada cztery etapy. Na razie wiadomo jedynie, kiedy ruszy pierwszy z nich. Od 20 kwietnia możliwe będzie m.in. przemieszczanie się w celach rekreacyjnych czy wejście do parku albo lasu. Nieco więcej osób niż dotychczas będzie mogło wejść do sklepów.
Decyzje o tym, kiedy znoszone będą kolejne ograniczenia, mają być podejmowane na bieżąco m.in. na podstawie danych o rozwoju epidemii. Minister Szumowski wstępnie mówił, że restrykcje będą znoszone co około dwa tygodnie, ale taki harmonogram nie jest pewny.
To, właśnie ten brak konkretnych dat martwi część Polaków, którzy nie są w stanie planować przyszłych działań. Mało kto neguje skalę zagrożenia i rozumie, że sytuacja jest wciąż bardzo niepewna i rozwojowa, niemniej wiele osób po wcześniejszych zapowiedziach rządu liczyło, że przedstawiony zostanie bardziej szczegółowy plan, na wzór np. Czechów.
Biznes liczył na większe konkrety. Szkoda, że nie poszliśmy drogą Czech. Brak precyzyjnego harmonogramu oznacza niestety dalszą dużą niepewność w obrocie gospodarczym. Pierwszy etap, jakkolwiek potrzebny, nie zmieni radykalnie obecnej sytuacji. Dopiero wdrożenie kolejnych będzie realnie odczuwalne, ale nie wiemy kiedy to nastąpi
- czytamy w komentarzu Business Centre Club.
Oczekiwaliśmy precyzyjnego planu odmrażania gospodarki (...). Rozumiemy, że może w chwili obecnej nie da się tego określić, tylko po co w takim razie robić szumne zapowiedzi?
- pyta Kancelaria WLZ.
Można nie znać dokładnych dat, ale warto mieć szczegółowy plan. Dziś przedsiębiorcy dowiedzieli się jedynie, że mogą iść do lasu
- podsumowuje Patryk Słowik z Dziennika Gazety Prawnej.
Przedsiębiorcy po cichu liczyli, że od najbliższego poniedziałku część z nich wróci do pracy. Tymczasem dla rynku pracy pierwszy etap nie przynosi żadnych zmian
- komentuje z kolei w rozmowie z money.pl Monika Smulewicz, ekspertka rynku pracy z Grant Thornton.
Podobnych głosów - że otwarcie lasów i kościołów raczej nie wesprze rynku pracy - jest więcej. Luzowanie tych bardziej bolesnych ograniczeń dla biznesu - np. otwarcie hoteli, sklepów w galeriach handlowych, zakładów kosmetycznych i fryzjerskich, barów czy restauracji albo siłowni, kin czy teatrów, jest planowane na kolejne etapy, głównie na trzeci i czwarty. Przy tym z pewnością w wielu tych miejscach przez dłuższy czas będą obowiązywały odpowiednie regulacje sanitarne, dotyczące np. liczby klientów czy konieczności zakładania maseczek.
Z drugiej strony, w tym, aby mimo paraliżu gospodarki firmy nie upadały i nie zwalniały, ma pomagać rządowa tarcza antykryzysowa oraz tarcza finansowa organizowana przez Polski Fundusz Rozwoju.
Wiele emocji wzbudziła także jednoznaczna zapowiedź ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, że obowiązek zasłaniania ust i nosa np. maseczkami w przestrzeni publicznej zostanie zniesiony dopiero w momencie opracowania szczepionki na COVID-19. Od razu pojawił się szereg wątpliwości co do możliwości działania w takim rygorze niektórych miejsc, m.in. restauracji, barów, lodziarni czy kawiarni.
Biorąc jednak pod uwagę, że w trzecim etapie odmrażania gospodarki rząd zapisał gastronomię "stacjonarnie z ograniczeniami", wygląda na to, że zostałby tam zniesiony obowiązek zasłaniania ust.