We wtorek Jarosław Gowin był gościem Jacka Gądka w Porannej Rozmowie Gazeta.pl. Były wicepremier i lider Porozumienia był pytany m.in. o to, jaki spadek PKB i przyrost bezrobocia uzna za sukces w tym roku w obliczu epidemii i kryzysu gospodarczego.
- Jeżeli chodzi o spadek PKB, to mam nadzieję, że będzie jednocyfrowy, nie większy. Sytuacja jest rzeczywiście bardzo, bardzo trudna. Patrzę z wielkim smutkiem na to, jak dorobek jednego pokolenia, mojego pokolenia, właśnie znika. I to nie będzie tak, że skończy się epidemia i gospodarka wróci do normalnej, wcześniejszej dynamiki, dlatego że cały świat będzie dużo uboższy. Być może to potrwa lata, zanim przywrócimy tempo wzrostu takie, jakie pamiętamy z lat poprzednich, chociażby z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy. Natomiast jeżeli chodzi o bezrobocie. Nie chciałbym być złym prorokiem, ale bezrobocie na pewno będzie wysokie. Oby ten stan wysokiego bezrobocia był przejściowy, bo wszyscy wiemy ile ludzkich i rodzinnych dramatów towarzyszy bezrobociu - podkreślał Jarosław Gowin.
Były wicepremier i lider Porozumienia był pytany również o to, jaki stopień osiągnie bezrobocie w Polsce, a także o to, czy będzie ono równie dramatyczne jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie liczba bezrobotnych przekroczyła 20 mln osób.
Wydaje mi się, że w polskich warunkach to są szacunki zbyt pesymistyczne. Trzeba pamiętać o specyfice amerykańskiego rynku pracy. Tam bardzo łatwo się pracownika zwalnia i bardzo łatwo się pracownika przyjmuje. Obawiam się, że wynik bezrobocia na koniec tego roku będzie niestety dwucyfrowy, ale liczę, że z jedynką na czele
- stwierdził Jarosław Gowin.