Całkowita zajętość łóżek dziecięcych. Dr Stopyra: Przed pandemią o tej porze było to rzadkością

- Przed pandemią o tej porze rzadkością była całkowita zajętość łóżek dziecięcych, tymczasem z dnia na dzień przybywa infekcji - powiedziała PAP pediatrka i specjalistka chorób zakaźnych dr Lidia Stopyra. Zaapelowała też, aby dzieci z infekcjami nie puszczać do szkoły.
Zobacz wideo Kiedy nastąpi szczyt zachorowań IV fali? Cholewińska-Szymańska: Może nastąpić to między 8 a 15 listopada

Lekarka podkreśliła, że mówi o sytuacji na przykładzie Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Tutaj dr Stopyra kieruje Oddziałem Chorób Infekcyjnych i Pediatrii. Obecnie w tej placówce zajęte są 24 z 25 łóżek covidowych dla dzieci. Każdego dnia lecznica przyjmuje po kilku nowych pacjentów; dzieci są wypisywane najszybciej, jak to możliwe. Do szpitala trafiają także mali pacjenci z RSV (ang. Respiratory Syncytial Virus), grypą, zapaleniem opon mózgowych i innymi chorobami typowymi dla wieku dziecięcego.

Więcej informacji na temat pandemii koronawirusa znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Coraz większa zajętość łóżek w szpitalach dziecięcych

Dr Lidia Stopyra zwróciła uwagę, że przed pandemią o tej porze roku, na początku listopada, nie było takiej liczby hospitalizacji dzieci. - Infekcje były, ale taka zajętość łóżek była rzadkością - powiedziała.

W szpitalu jest wiele dzieci z wirusem RSV, podczas gdy wcześniej szczyt infekcji, spowodowanych tym patogenem, przypadał na grudzień i styczeń. Do placówki trafia także coraz więcej dzieci z grypą. Zdaniem pediatrki przed epidemią grypy w tym roku mogą ochronić szczepionki, które są dopuszczone już dla dzieci powyżej sześciu miesięcy. Na RSV nie ma szczepionki. Wciąż jednak najliczniejszą grupą chorych w tym szpitalu są pacjenci z COVID-19.

Kumulacja dwóch grup chorych z RSV

Lekarka zapytana o to, czy dzieci mają słabszą odporność z powodu izolacji podczas ubiegłorocznego lockdownu, podkreśliła, że nie chodzi tu o osłabienie odporności, tylko o późniejszy, niż zwykle, kontakt części dzieci z RSV. Teraz skumulowały się dwie grupy chorych z RSV - chodzi o te najmłodsze dzieci, które w tym roku chorują oraz o te nieco starsze, które zachorowałyby rok temu, gdyby nie lockdown.

RSV najczęściej dotyka małe dzieci. Najbardziej zagrożone hospitalizacją z jego powodu są dzieci poniżej szóstego miesiąca życia. Pierwsze zakażenie RSV organizm przechodzi najciężej, kolejne już łagodniej. Do szpitala trafiają przede wszystkim dzieci, które po raz pierwszy zetknęły się z tym wirusem. - Najczęściej najmłodsze dzieci zarażają się RSV od rodzeństwa w wieku przedszkolnym lub szkolnym - podkreśliła lekarka.

Dr Stopyra zapytana o rolę szkół w rozprzestrzenianiu się infekcji odpowiedziała: - Gdyby zamknięto szkoły i przedszkola, to w ciągu dwóch tygodni w szpitalach zwolniłaby się znaczna liczba łóżek.

Lekarka: Niedopuszczalne jest, by dziecko z infekcją szło do szkoły

Poproszona o rady dla rodziców powiedziała, że jeśli w domu jest noworodek, to w okresie epidemii RSV warto nie puszczać starszego dziecka do przedszkola; tym bardziej, że matka jest na urlopie macierzyńskim w domu i może zaopiekować się dziećmi.

- Bardzo ważne jest, aby chorzy nie chodzili w miejsca publiczne. Niedopuszczalne jest, by dziecko z infekcją szło do szkoły lub przedszkola. W innych krajach to oczywiste, że dziecko z infekcją zostaje w domu - powiedziała dr Lidia Stopyra. Przypomniała też o konieczności szczepień i przestrzegania podstawowych zasad: dystans, dezynfekcja, maseczka.

autorka: Beata Kołodziej/PAP

Koronawirus: aktualne informacje i zalecenia na gov.pl

Więcej o: