W Wielkiej Brytanii rynek firm pożyczkowych jest znacznie bardziej rozwinięty niż w Polsce. Obroty ponad 50 firm oferujących krótkoterminowe pożyczki do 30 dni szacuje się na 2 mld funtów (10 mld zł). Wszystkich firm jest ok. 250, ale czołowa pięćdziesiątka kontroluje blisko 90 proc. rynku. Te 2 mld funtów to przynajmniej dziesięć razy więcej, niż wart jest ten biznes w Polsce. Ale to jedyna różnica, bo oprocentowanie, które płacą Brytyjczycy za mikropożyczki, jest mniej więcej takie same, jak u nas - 4-5 tys. proc. w skali roku.
Działalności brytyjskich pożyczkodawców od kilkunastu miesięcy przyglądał się The Office of Fair Trading (OFT), organizacja zajmująca się tropieniem firm działających nieetycznie. Wstępny raport na temat firm chwilówkowych OFT ogłosiła już w marcu tego roku, ale dopiero teraz przekazała śledztwo w ręce Competition Commission, która ma uprawnienia, by nałożyć na poszczególne firmy kary lub zmienić reguły gry na całym rynku mikropożyczek, np. ograniczyć administracyjnie ich oprocentowanie. Sprawę opisuje szeroko brytyjska prasa, m.in. "Daily Telegraph.
Czytaj też: Wchodzi Wonga, więc... będzie bunga-bunga na rynku chwilówek?
Czytaj też: Reklama szybkiej kasy z oprocentowaniem jedynie... 23 000 proc. Informacja o kosztach ukryta...
Z ustaleń OFT wynika, że brytyjscy pożyczkodawcy tak mocno ścigali się, by ich pożyczki były jak najbardziej dostępne, że spowodowali tym fatalne konsekwencje dla wielu klientów. W zeszłym roku połowa łącznych obrotów firm oferujących pożyczki chwilówki pochodziła od klientów, którzy nie byli w stanie spłacić w terminie pierwszej wziętej pożyczki i "rolują" zadłużenie na coraz mniej korzystnych warunkach. OFT twierdzi, że ekstremalnie łatwy dostęp do pieniędzy jest dla wielu klientów czynnikiem, który utrudnia im ocenę własnych możliwości spłaty pożyczki
Wśród zarzutów w stosunku do firm pożyczkowych jest też ukrywanie prawdziwych kosztów pożyczek, a zwłaszcza faktu, że w przypadku konieczności zamiany długu na kolejny oprocentowanie jest wyższe, a poza tym trzeba płacić dodatkowe prowizje. OFT pisze wreszcie o nieetycznych praktykach windykacyjnych firm tego typu. Wonga.com została np. oskarżona o straszenie ludzi zalegających ze zwrotem pieniędzy, że zawiadomi policję. Zarząd firmy zadeklarował zmianę polityki windykacyjnej i zwolnił pracowników odpowiedzialnych za ten proceder.
The Money Advice Trust, organizacja zajmująca się doradzaniem osobom mającym kłopoty finansowe, w ciągu ostatnich 12 miesięcy zanotowała aż 20 tys. skarg na brytyjskie firmy pożyczkowe, co oznacza ponaddwukrotny wzrost w porównaniu z poprzednim 12-miesięcznym okresem.
Czytaj też: Firma pożyczkowa szokuje. Pożyczy 1000 zł... bez żadnego oprocentowania
Czytaj też: Nowy gracz kusi: chcesz tańszą pożyczkę? Pokaż nam swój profil na Facebooku
W Polsce firmy pożyczkowe udzielające krótkoterminowych mikropożyczek rozwijają się bardzo szybko dopiero od dwóch lat. Do niedawna jedyną taką firmą w skali ogólnopolskiej był Provident (obsługuje 800 tys. ludzi), ale tam krótkie pożyczki stanowiły tylko część biznesu, bo firma pożycza też większe kwoty na dłuższe okresy. Na polski rynek masowo wchodzą firmy zagraniczne, np. Kredito24, Vivus (jego główny akcjonariusz pochodzi z Łotwy) czy wspomniana wyżej Wonga, która pod względem wydatków reklamowych bije ostatnio na głowę wszystkich konkurentów.
Działający w Polsce pożyczkodawcy są równie agresywni jak na macierzystych rynkach - np. oferują pierwszą pożyczkę w ogóle bez żadnego oprocentowania - ale deklarują, że nie ukrywają w cenie pożyczek żadnych dodatkowych opłat. Wonga obiecuje wręcz, że w pewnym momencie przestaje naliczać klientowi, który nie spłaci pożyczki w terminie, oprocentowanie (by nie pogłębiać jego kłopotów finansowych). Nie ma niestety żadnych publicznie dostępnych danych, z których by wynikało, jaką część przychodów i zysków firm pożyczkowych w Polsce dają klienci, którzy zostali złapani w pętlę długów i są zmuszeni brać kolejne chwilówki przy coraz większych kosztach.
Mimo tego Komitet Stabilności Finansowej zarekomendował wprowadzenie limitu maksymalnej rzeczywistej stopy oprocentowania pożyczki, tzw. RRSO (miałaby to być 10-krotność stopy lombardowej NBP). Jeśli ten projekt przyjmie postać konkretnego przepisu, który wejdzie w życie, będzie to oznaczało koniec kariery firm chwilówkowych na polskim rynku. Sceptyczny w stosunku do projektu ograniczenia administracyjnego RRSO jest szef Komisji Nadzoru Finansowego.
Czytaj też: Provident chce przechytrzyć Wongę, czyli wojna gigantów
Czy w Polsce firmy pożyczkowe mają za uszami podobne zaniedbania? Marcin Borowiecki, szef polskiego oddziału Wonga.com podkreśla, że większość zarzutów OFT nie odnosi się do tej firmy. - Wśród brytyjskich pożyczkodawców co trzecia pożyczka jest spłacana późno lub wcale. W Wonga.com to zaledwie 7 proc., co sprawia, że jakość naszego portfela jest lepsza niż w przypadku kart kredytowych. OFT zarzuca firmom pożyczkowym brak raportowania zobowiązań do biur informacji kredytowej. Wonga.com bezwzględnie to robi, a w Polsce jest pionierem we współpracy z BIK na rynku pożyczkowym. OFT twierdzi, że 19 proc. dochodów pożyczkodawców krótkoterminowych pochodzi z pożyczek przedłużanych cztery lub więcej razy. Żadne dochody Wonga.com - ani w Polsce, ani w Wielkiej Brytanii - nie pochodzą z tego typu pożyczek - nie zezwalamy na przedłużenie pożyczki więcej niż trzy razy - komentuje nam Borowiecki.