Dla polityków nie ma rzeczy nie do opodatkowania - absurdalne pomysły

Rosnące zadłużenie krajów zmusza kolejne europejskie rządy do wprowadzania coraz to nowszych podatków. Mimo że wiele z nich jest wręcz absurdalnych, politycy liczą, że dzięki ich wprowadzeniu pozyskają niezbędne środki do poprawy stanu finansów państwa.
Chipsy Chipsy AP/Frank Augstein

Podatek od niezdrowej żywności

Czipsowy podatek, zwany też hamburgerowym (choć hamburgerów nie dotyczy) okazał się w ostatnim okresie pomysłem, nad którym zaczęło zastanawiać się coraz więcej europejskich polityków. Pierwszy krok wykonał węgierski premier zaniepokojony złą kondycją finansów państwa, gigantycznym zadłużeniem i rosnącymi środkami wydawanymi na służbę zdrowia m.in. w celu leczenia jednego z najbardziej otyłych społeczeństw w Europie. Rząd Orbána liczy tym samym, że nowy podatek od żywności i napojów o dużej zawartości cukru, soli, węglowodanów czy kofeiny przyniesie budżetowi 74 mln euro rocznie.

W ramach koniecznych oszczędności, także francuski rząd przedstawił pakiet podwyżek podatków w celu zredukowania deficytu budżetowego. Tym razem nowy podatek dotyczyć ma napojów gazowanych o dużej zawartości cukru. Rząd liczy na 120 mln euro dodatkowych wpływów do budżetu rocznie.

Pomysły na wprowadzanie podatków od żywności i napojów nie podobają się ich producentom. Zagraniczna prasa informuje, że niemiecki właściciel zakładów Chio-Chips może wycofać się z decyzji budowy na Węgrzech swojej nowej fabryki produkującej popcorn i przekąski. Podobnie może postąpić producent napojów energetycznych Hell.

We Francji natomiast koncern Coca-Cola zawiesił planowane inwestycje o wartości 17 mln euro, protestując tym samym przeciwko podatkowi od słodkich napojów.

Satelita GPS Satelita GPS Satelita GPS

Satelitą w podatników

Stojąca na skraju bankructwa Grecja decyduje się na użycie wszystkich możliwych środków, aby skutecznie ściągać podatki od swoich obywateli. Mieszkańcy Aten posiadający przydomowy basen objęci są podatkiem w wysokości 800 euro rocznie. Zarejestrowanych i oficjalnie opodatkowanych basenów tego typu jest w Atenach nieco ponad 300. Fiskus na pomoc w wykrywaniu właścicieli basenów unikających płacenia podatków wezwał do pomocy satelitę, a wielu właścicieli zdecydowało się na ukrycie basenów pod zielonym brezentem przypominającym trawę. Na efekty pracy satelity nie trzeba było długo czekać. Fiskus szybko obliczył, że w samych tylko Atenach jest prawie 17 tys. przydomowych basenów. Oznacza to, że podatki spływały raptem z 2 proc. obiektów, a Grecja traciła na nieuczciwych obywatelach 20 mln euro rocznie.

Parkometr dla prostytutek

Bonn jest pierwszym miastem, które zdecydowało się na wprowadzenie automatów, za pomocą których prostytutki mają uiszczać podatek od nagabywania klientów na ulicach. Bez względu na liczbę klientów opłata za noc to 6 euro. Prostytutki uiszczają opłatę w automatach, które wyglądają jak normalny parkometr. Władze miasta liczą, że nowa forma opodatkowania przyniesie miastu nawet 200 tys. euro dochodu rocznie.

Na stojąco taniej

Przykładem absurdu podatkowego w Niemczech jest kiełbaska na gorąco, która ma dwie stawki VAT - spożywana na stojąco 7 proc., a na siedząco 19 proc. Kryteria mają zakończyć trwający od dawna spór dotyczący opodatkowania i wielkości barowych kontuarów. Goście popularnych w centrach niemieckich miast budek sprzedających kiełbaski sami mogą dokonać wyboru, czy będą chcieli spożywać posiłek na stojąco, czy siedząco. Do tego goście baru, którzy pójdą spożywać kupiony posiłek przy stole lub ławce w sąsiednim barze, będą mogli liczyć na naliczenie obniżonej, siedmioprocentowej stawki podatku VAT.

Z montażem, czy bez?

Od 15 lutego 2005 roku weszło w życie rozporządzenie ministra finansów zmieniające zasady wykonania niektórych przepisów ustawy o podatku od towarów i usług. I tak przy sprzedaży wyprodukowanych okien i drzwi bez montażu obowiązuje stawka VAT w wysokości 22 proc., a sprzedaż tych samych okien i drzwi z montażem objęta jest stawką 7 proc.

Podatek bykowy

Jeszcze w czasach PRL-u kawalerowie po 30. roku życia płacili dodatkowy podatek, tzw. bykowe. Przez rosnącą liczbę singli politycy z różnych opcji wracają do tego pomysłu sprzed lat. Obecnie szacuje się, że w Polsce prawie 30 proc. całego dorosłego społeczeństwa to single. Większość z nich to osoby aktywne zawodowo, uzyskujące stosunkowo wysokie dochody. W tej grupie politycy widzą potencjał zdobycia dodatkowych środków. Tym razem nowe przepisy miałyby dotyczyć zarówno bezdzietnych kawalerów, jak i panien. Zmianie uległby także wiek - płacić miałyby osoby po 40. roku życia. Na razie nie ma jednak większych szans, by podatek wszedł w życie.

Więcej o: