Rywalizacja w kategorii "najmniejsza wiertarka świata" jest zacięta, bo o pierwsze miejsce walczą dwa urządzenia.
Pierwszą skonstruował Lance Abernethy z Nowej Zelandii. Obudowę urządzenia postanowił wydrukować w drukarce 3D. W środku natomiast umieścił wszystko to, czego przenośna wiertarka potrzebuje: miniaturową baterię, przełącznik i mikroskopijny silnik.
Jak widać na poniższym obrazku wiertarka działa - obraca miniaturowym wiertłem.
Dzieło Nowozelandczyka ma 17 mm wysokości, 13 szerokości i 7,5 grubości. Niestety jego możliwości są wprost proporcjonalne do rozmiaru. Wiertło o średnicy 0,5mm wiercić może chyba tylko w maśle.
Fot. Lance Abernathy za 3dprint.com
O drugiej miniaturowej wiertarce wiemy jeszcze mniej. Jej twórca ukrywający się na Flickr pod pseudonimem S8 (w rzeczywistości nazywa się Konstantin Leonenko) zaprezentował swoje dzieło (na zdjęciu głównym) kilka lat temu. Wiertarkę, ręcznie wyprodukowaną, można było nawet kupić za 140 dolarów. Twórca na swej stronie przyznał, że materiały kosztują jedynie 10 dolarów, 125 dolarów liczy natomiast za "sześć godzin precyzyjnej pracy"
Potentat w branży spożywczej, firma Heinz, zaprezentował najmniejszą kuchenkę mikrofalową świata. Jej wymiary to 18x15x15 cm. Kieszonkowa zatem nie jest, ale da się ją podłączyć do komputera lub laptopa.
Do środka powinniśmy wkładać m.in. fasolkę, a urządzenie powinno nam ją podgrzać w 60 sekund. Twórcy, w rozmowie z Daily Mail, stwierdzili, że prototypową kuchenką można też podgrzać hamburgera czy kubek z zupą.
Heinz twierdzi, że "nawet 1/5 populacji jest zbyt zestresowana, by znaleźć czas na lunch poza firmą." Większość z nas je w pracy, a nawet przy biurku. Beanzawave, bo tak nazywa się urządzenie, miało wspomóc wszystkich głodujących w pracy.
Niestety wygląda na to, że biurkowa kuchenka utknęła gdzieś na etapie prototypu.
Obiekt na zdjęciu jest "najmniejszym telewizorem świata". Mierzy zaledwie 4x3 mm. ME1602 wyświetla obraz o rozdzielczości 160x120 pikseli.
Przedmiot, który widzimy nie powstał w warsztacie hobbysty. Jest w pełni profesjonalnym elementem produkowanym przez firmę MicroEmissive ze Szkocji.
W 2013 roku azjatycka firma produkująca elektronikę użytkową zamówiła u Szkotów pokaźną partię tych mikroskopijnych ekranów.
P-OLED, czyli nowoczesność
Miniaturowy ekran jest wykonany w technologii P-OLED (Polymer Organic Light Emitting Diode). Do produkcji diod zamiast szkła używa się polimeru, czyli plastiku. W związku z tym ekrany lepiej znoszą wysokie temperatury, co w fazie produkcji daje nowe możliwości, takie jak zakrzywianie ekranu. Technologia P-OLED umożliwia tworzenie lżejszych ekranów.
Jednym z największych promotorów technologii P-OLED jest LG. Koreański gigant użył jej do produkcji smartfonu LG G Flex.
Najmniejszy komputer świata stworzyli naukowcy z Uniwersytetu Michigan. Prace nad urządzeniem zajęły im dziesięć lat. Efektem tych wysiłków jest Michigan Micro Mote (inaczej M3).
Urządzenie o wielkości 32 milimetrów sześciennych mieści w sobie procesor Phoenix o wymiarach 915 x 915. Jego zapotrzebowanie na energię wynosi 500pW. Możliwości komputera są równie mikroskopijne co jego skala - transmisja danych jest możliwa w odległości 2mm.
Według profesora David Blaauw z Uniwersytetu Michigan tyle wystarczy, by M3 uznać za pełnowartościowy komputer.
M3 potrafi naprawdę dużo. Jest w stanie wykonać zdjęcia, odnotować temperaturę i ciśnienie, przesłać dane do stacji bazowj. Panel słoneczny o powierzchni zaledwie jednego milimetra kwadratowego pozwala na autonomiczne zasilenie całego układu.
Fot. Google
Ciekawy pomysł na miniaturowy komputer zaprezentował Google. Project Vault ma "zamknąć" cały komputer w... karcie SD. Tyle miejsca ma wystarczyć na umieszczenie 4GB na dane, procesora ARM i chip NFC.
Urządzenie zaprezentowane na zakończonej niedawno konferencji Google I/O 2015 przeznaczone jest głównie dla programistów, ale wkrótce możemy zobaczyć bardzo ciekawe projekty z nim związane.
Tytuł najmniejszego aparatu cyfrowego świata przysługuje urządzeniu o nazwie Chobi Cam One. Produkt firmy Japan Trust Technology ma 25x25x26 mm, waży zaledwie 12 gramów.
Mikrusem można wykonywać zdjęcia o rozdzielczości 3264x2448 pikseli oraz kręcić filmy HD. Do urządzenia dostępny jest... wymienny obiektyw.
Fot. Japan Trust Technology
RoboBee zdecydowanie wygrywa w kategorii "najmniejszy dron świata". Urządzenie skonstruowane w Harvard's School of Engineering and Applied Sciences ma zaledwie 3cm długości, pomimo to można nim zdalnie sterować.
W miniaturowym urządzeniu musiał zmieścić się komputerowy "mózg", zasilanie, układy mechaniczne. Korpus drona i skrzydła wykonano z włókna węglowego. Jak opisuje Science robot został stworzony na podstawie inspiracji płynących z natury - wygląda jak owad. W podobny sposób również porusza skrzydłami - siłowniki piezoelektryczne wprawiają skrzydła w ruch z olbrzymią prędkością.
Zobaczcie z jaką gracją unosi się RoboBee.