Poprzednik zadebiutował w okolicach kwietnia 2010 roku. Następnie, nieprędko, ale posypały się nieco bardziej przystępne cenowo, i słabsze wydolnościowo wariacje typu GT470, GT460 itd. Nowa architektura, a w szczególności 480-tka właśnie, mimo zdobytego wielkiego uznania zyskała także nowych krytyków, którzy wytykali jej olbrzymi apetyt na prąd oraz osiąganie bardzo wysokich temperatur. Tu następuje nagłe zagęszczenie akcji. Na rynek weszły nowe i relatywnie tanie karty AMD z serii Radeon 6000, którym udało się nawiązać walkę z niższymi modelami Fermi.
W takich warunkach, w listopadzie 2010, na świat przyszło prawdziwe monstrum. Nowy GeForce GT580, podobnie jak w przypadku 480-ki, najstarszy z rodziny. Pierwszeństwo obciąża go jednak także odpowiedzialnością za najwyższe osiągi. Jego twórcy przyznali, że aby stworzyć nową kartę przeanalizowali i poddali w wątpliwość budowę poprzedniej, a następnie całość przekonstruowali tak, aby uzyskać znaną charakterystykę Fermi w nowej architekturze.
Na szczęście nie musimy już wierzyć informacjom prasowym, ponieważ mieliśmy okazję przekonać się na własnej skórze ile warta jest topowa karta graficzna Nvidii. Niestety, nie unikniemy przy okazji porównań z poprzednikiem.
Uprzedzamy jednocześnie, że niniejszy tekst nie jest raportem z testu laboratoryjnego. Staraliśmy się nie zagłębiać w techniczne szczegóły, pozostawiając opisy benchmarków zaprawionym w bojach ekspertom.
Pełna obsługa DirectX 11 - co prawda na rynku jeszcze niewiele gier, które wykorzystywałyby potencjał najnowszego DirectX, ale warto wiedzieć, że - kiedy się zacznie - komputer nie wyrzuci komunikatu o braku zgodności.
60 klatek na sekundę - to wartość, do której trzeba się szybko przyzwyczaić. Fallout 3, Batman Arkham Asylum, Metro 2033 i inne tytuły, które wymagają potężnej dawki mocy obliczeniowej świetnie się prezentują w parze z najszybszą Nvidią.
Działa ciszej - ale naprawdę cicho. Jeśli wziąć za przykład do porównania pierwsze wersje poprzedniej generacji kart można uznać, że karty w ogóle nie ma. Co więcej, GTX580, po uprzednim odblokowaniu wiatraków, wydaje się pracować ciszej niż nawet modele z serii GTX200.
Cieszy nas to o tyle, że jak wiadomo najlepiej gra się w nocy. Wytwarza się wtedy specyficzna atmosfera, którą ciężko uzyskać, kiedy podzespoły komputera nadto dają o sobie znać. W przypadku GT580 specjalnie wygłuszona obudowa posłuży już nie jako kluczowy element komputera, a uzupełnienie zestawu.
Teselacja - pod tym krótkim słowem kryje się bardzo dużo. W skrócie można jednak powiedzieć, że im większą ilością jednostek teselujących cechuje się karta graficzna tym bardziej szczegółowy, a zatem i realistyczny obraz prezentują współczesne gry; a Nvidia GTX 580 ma ich naprawdę dużo. Do pełni szczęścia potrzebna jest jeszcze tak zwana "mapa przesunięć", na podstawie której może się odbyć teselacja (czyli podział wielokątów, z których składają się obiekty). Dlatego też nie każda gra zyskuje, kiedy uruchamia się ją przy pomocy komputera wyposażonego w nowoczesną kartę graficzną taką jak GTX580. Można się jednak spodziewać znacznej poprawy jakości "szaty graficznej" tytułów sprzed roku i młodszych.
Schody mogą być przecież wiarygodnie narysowane na płaskiej powierzchni "stopni". Mogą jednak także posiadać nieregularne kamieniste wypukłości, szczeliny i piaszczysty nalot. W obu wypadkach da się grać. Bo przecież realizm i tak jest umowny, a najważniejsze są emocje i to coś co sprawia, że po kilkugodzinnej sesji nadal mamy chęć wrócić. Pytanie tylko, czy mimo tej wiedzy nie wolelibyście jednak żywić się tą dużo bardziej wiarygodną wersją?
Osiąga niższe temperatury - karta rzeczywiście grzeje się mniej niż poprzednik. Czy to za sprawą nowego systemu chłodzenia cieczą, czy nie, pod dużym obciążeniem karta osiąga temperatury rzędu 80-86 stopni Celsjusza, czyli na poziomie, do którego przyzwyczaiło nas życie i porównywalne karty konkurencyjnego AMD.
Fizyka i inne CUDA - Nvidia to oczywiście także zaawansowana technologia Physix oraz CUDA, które razem dodają grom potężnej dozy realizmu. Zauważalne zwłaszcza w tych nowszych tytułach.
Długość karty - ledwo zmieściła się w tak zwanej "przeciętnej obudowie". Do krawędzi zatok zabrakło mniej niż centymetra. To oczywiście nic takiego. W rozumieniu, że karta się zmieściła, a więc da się jej użyć. Niemniej jednak, jeśli lubi się porządek we wnętrzu obudowy może się okazać, że wszystkie kable trzeba przepleść bokiem, ponieważ karta nie pozostawia dużego pola do manewru.
Prądożerność - to jedna z niewielu cech, której nie udało się skorygować. To jednak nie jest pełna prawda, a zaledwie jej połowa. Wydajność karty w przeliczeniu wzrosła średnio przynajmniej o 20%, może 30%. Niekiedy skok jest jeszcze większy. Na kanwie wzrostu rzeczonej wydajności pozostano przy zbliżonym do poprzedniej generacji zużyciu energii.
Wysoka cena - tu zarzut jest prosty, żeby móc pobawić się nowym GTXem trzeba mieć przynajmniej 1800 złotych. Co by nie mówić, to wysoka bariera.
Co prawda nadal nie wiemy, czy GTX580 to nowa karta, czy po prostu bałagan poprzedniej generacji - uporządkowany, podkręcony i ubrany w schludne ubranko. Niewiele nas to jednak interesuje dopóki urządzenie niemal pod każdym względem przewyższa wspomniany poprzednik.
Niestety, największą barierą nadal pozostaje cena karty. W promowanych kanałach sprzedaży GTX580 kosztuje między 2100 a 2300 złotych. W sklepach internetowych sytuacja ma się nieco lepiej, bo ceny zaczynają się już od 1800 złotych. To jednak nadal 70% ceny dobrego laptopa i przynajmniej pół średniej klasy komputera stacjonarnego.
Niezależnie od warunków pytanie pozostaje niezmienne - kupujemy?
Tak, jeśli:
- pragniecie najmocniejszej na rynku jednoukładowej karty graficznej
- zawsze mieliście karty graficzne Nvidii i nie zamierzacie zmieniać koloru na czerwony - GTX580 to najlepszy dostępny produkt
- zaawansowana teselacja GTX580 naprawdę daje bajeczne efekty w nowych grach
- PhysX i CUDA to technologie dla których warto wydać trochę pieniędzy, zwłaszcza, jeśli lubi się grać dobrze
Nie, jeśli:
- macie nieskończony budżet i szukacie najmocniejszej karty na świecie
- zawsze nosiliście się na czerwono; zielony po prostu słabo się komponuje
- przeciwnie, uważacie, że karta graficzna powinna kosztować najwyżej 500 złotych
Nikt chyba jednak nie oczekiwał, że najszybsza karta jednoukładowa na rynku będzie kosztowała tyle co tak zwane produkty wejściowe, prawda?