Flipout to jeden z bardziej wyróżniających się wizualnie telefonów na rynku. Jego charakterystyczną cechą jest kwadratowy kształt i sposób wysuwania klawiatury - nie jest to typowy slider, gdyż klawiatura przymocowana jest do obudowy tylko w prawym dolnym rogu telefonu. Po jej wysunięciu mamy telefon z 2,8-calowym dotykowym wyświetlaczem i pełną klawiaturą QWERTY.
Zainstalowano na nim system Android w wersji 2.1. Możemy więc instalować na telefonie różne aplikacje, kontaktować się ze znajomymi z serwisów społecznościowych, przeglądać strony internetowe, itd.
Na obudowie znajduje się port słuchawkowy, przycisk głośniej/ciszej, gniazdo microUSB oraz przycisk blokowania/ wyłączania telefonu. Całość wykonana jest z plastiku, ale nie sprawia złego wrażenia, wręcz przeciwnie - telefon pewnie leży w dłoni.
Pełna specyfikacja techniczna wygląda następująco:
Specyfikacja techniczna | Motorola Flipout |
System operacyjny | Android 2.1 |
Wyświetlacz | 2,8", 320 x 240 |
Procesor | TI OMAP 3410 720 MHz |
Pamięć | 150 MB |
Łączność | Bluetooth 2.1, Wi-Fi, USB |
Aparat fotograficzny | 3Mpix, autofocus |
Wymiary | 67 x 67 x 17 mm |
Waga | 120 g |
Wygląd - pierwsze wrażenia po wyjęciu Flipouta z pudełka? To telefon dla kobiety! Jest mały, jest zgrabny, zabawny i zaskakujący. Nie ulegajmy jednak stereotypom - okazuje się, że redakcyjni koledzy nie mieliby nic przeciwko posiadaniu na własność takiego telefonu. Zapytałam.
I zabawa wyglądem - Motorola Flipout ma duże możliwości personalizacji, łącznie z wymianą obudowy. W zestawie znajdują się standardowa czarna, zielona, złota i purpurowa. Zmiana koloru obudowy sprawia, że telefon zmienia charakter. Ktoś na pewno zarzuci mi w komentarzach, że to niepotrzebny bajer, że należy kłaść nacisk na inne sprawy. Nieprawda. Radość z zabawy telefonem dotyczy w równie istotnym stopniu tego co jest w środku, jak i samego wyglądu.
Dobra bateria - na plus oceniamy też czas życia na baterii. Przy rozsądnym używaniu, gdy już wypróbowaliśmy wszystkie opcje i korzystaliśmy z telefonu mniej "wyczynowo", baterię ładowałam raz na dwa dni. To całkiem niezły wynik - typowy smartfon domaga się ładowania już po kilkunastu godzinach korzystania. Dłuższy okres życia niestety ma swoje ukryte koszty. Flipout nie należy do telefonów zaawansowanych technologicznie, o czym w sekcji "co nam się nie podobało".
Wyświetlacz - jest on niewielki (2,8"), a rozdzielczość to zaledwie... 320 x 240 pikseli. To mało. Bardzo mało. Czytanie tekstu, oglądanie zdjęć czy przeglądanie Sieci nie należy na Flipoucie do najprzyjemniejszych. Co prawda wyświetlacz jest w miarę czuły i przewijanie treści nie sprawia większych problemów, ale co z tego, skoro tej treści prawie w ogóle nie widać!
Wyłącz się! - irytujący okazał się też być przycisk blokowania telefonu - a może po prostu umieszczono go w mało fortunnym miejscu. Otóż gdy klawiatura jest rozłożona, przycisk znajduje się na krawędzi obudowy tuż za ekranem. Poprawne wciśnięcie go wymagało zaprzestania wykonywanej aktualnie czynności i precyzyjne manipulowanie przy telefonie (a podobno mam szczupłe palce). Gdy klawiatura jest złożona przycisk także nie zaskarbił sobie moich względów. W takiej sytuacji znajduje się on dokładnie w połowie obudowy, po prawej stronie ekranu. Korzystając z telefonu wcisnęłam go przypadkowo niezliczoną ilość razy.
Klawiatura - działa, zarówno ta ekranowa jak i fizyczna. Ale... może to moje przyzwyczajenie do innej ekranowej klawiatury sprawiało, że ta fizyczna nie do końca mi odpowiadała. Oprócz trudności z przyzwyczajeniem się do maleńkich klawiszy kontrowersyjna jest także kwestia wyważenia telefonu. Pisanie jedną ręką na klawiaturze nie należy do najprostszych - ekran przeważa całość i telefon "leci" w tył. Jeśli jesteście zwolennikami pisania na fizycznych, namacalnych klawiszach, to tylko trzymając urządzenie oburącz.
Klawiatura ma jeszcze jeden minus - nie mogłam pozbyć się wrażenia, że w końcu, za którymś wysunięciem odpowiedzialny za to mechanizm przestanie działać. Sprężyna pęknie, zawiasy się poluzują, a klapka raz na zawsze odpadnie i tyle będzie z telefonu. Tak się oczywiście nie stało, ale obawy pozostały.
Spędziłam z Motorolą Flipout kilka dobrych tygodni. Było miło. To telefon jest niezwykle poręczny i zgrabny. Pisanie czy to maili czy SMS-ów wymaga pewnego treningu ale po przyzwyczajeniu tworzenie wiadomości nabiera tempa. Nie udało nam się za to przyzwyczaić do wyświetlacza.
Dochodzimy do najważniejszej kwestii - czy warto kupić Motorolę Flipout? Bez umowy z operatorem telefon kosztuje ok. 1200 złotych (choć porównywarki cenowe podpowiadają, że zakres cen wynosi od 1100 do 1400 zł.). Motorola Flipout znajduje się też w ofercie Orange i Play, gdzie cena telefonu zaczyna się od złotówki (oczywiście w zależności od wybranego abonamentu cena może się różnić). To co, kupujemy?
Tak, jeśli:
- ma to być Wasz pierwszy smartfon
- nie będziecie przeglądać Sieci
- chcecie, by telefon wyróżniał Was z tłumu
- piszecie dużo SMS-ów
Nie, jeśli:
- mieliście już smartfona i macie porównanie do droższych modeli telefonów
- telefon ma być dla Was przedłużeniem komputera
- chcielibyście grać na swoim telefonie
- dużo czytacie na ekranie telefonu.