Roth BAR 1 to zestaw głośników składający się z dwóch elementów. Jest tutaj belka projekcyjna stawiana pod telewizorem oraz subwoofer komunikujący się z nią drogą bezprzewodową. Obydwa elementy należy podłączyć do zasilania osobnymi kablami. Belkę BAR 1 podłącza się do telewizora przez złącze słuchawkowe lub kabel audio wprost do odtwarzacza lub dekodera.
Na papierze możliwości zestawu wyglądają tak:
Kolumna projekcyjna
- 8 x 40mm średniotonowych przetworników dalekiego zasięgu
- 2 x 19mm aluminiowe kopułki wysokotonowe
- moc kompletu 32W RMS
- zakres częstotliwości 180 - 20.000 Hz
- unikalny sposób budowania sceny dźwiękowej oparty na modelu fraktalnym
- w komplecie: stojak do kolumny, uchwyty do mocowania na ścianie
- kolor: czarny
Wymiary kolumny projekcyjnej
- szer x wys x gł - 78,2 x 9,7 x 5,1 cm
- waga: 1,95 kg
Bezprzewodowy subwoofer
- 9 metrów zasięgu
- wysokiej klasy wzmacniacz HD
- 16.5cm membrana o wysokim współczynniku wychyłu
- 130W RMS, 10% THD
- zakres częstotliwości 35-180 Hz
- łączność - 2.4 Ghz
- automatyczna instalacja Plug-and-Play
Wymiary subwoofera
- szer x wys x gł - 26 x 51,1 x 15 cm
- waga: 8 kg
- Kolor: czarny
Należy zwrócić uwagę przede wszystkim na grubość belki (zaledwie 5,1 centymetra) i wagę (niecałe 2 kilogramy). Subwoofer jest oczywiście większy i cięższy.
Największą zaletą tego zestawu jest jego prostota. Instalacja całego kompletu zajmuje dosłownie pięć minut. I to razem z wniesieniem kartonu do domu i rozpakowaniem. Belkę stawiamy pod telewizorem, podłączamy do kontaktu i odpowiednim kablem do telewizora lub odtwarzacza. Subwoofer stawiamy w odpowiednim miejscu, podłączamy do kontaktu i... to już wszystko. Prościej się już nie da. Cały system jest gotowy do pracy w kilkadziesiąt sekund po wyjęciu z kartonu.
Do gustu przypadł mi też design sprzętu. Mamy tu do czynienia z czymś, co nazywam schludną prostotą. Belka stoi na dwóch, dołączanych w banalnie nieskomplikowany sposób nóżkach, kilka centymetrów nad ziemią. Ma srebrne wykończenia łamiące wszechobecną czerń i przeźroczyste przyciski z przodu obudowy stylizowane na szkło. Subwoofer jest cały czarny (z wyjątkiem srebrnego logo producenta) dzięki czemu znika nam z oczu. Dokładnie tak jak powinien.
Owa prosta, ale przyjazna użytkownikowi stylistyka, została rozciągnięta również na pilota zdalnego sterowania. Jest on mały i wyposażony wyłącznie w niezbędne przyciski. Lubię takie konstrukcje. Bez nadmiernego przepychu, z budową, której głównym zadaniem jest wygoda obsługi, a nie "szpanerstwo".
Oczywiście duży plus należy się za bezprzewodową komunikację subwoofera z jednostką centralną. Każda próba eliminacji jak największej ilości kabli jest zawsze mile widziana.
Niestety Roth BAR 1 nie jest idealne. Przede wszystkim moc urządzenia nie jest powalająca. Przy podłączeniu do telewizora przez złącze słuchawkowe, główny głośnik grał ciszej niż sam telewizor. Lepiej było po zastosowaniu kabla audio i podłączeniu bezpośrednio do odtwarzacza. W tym wypadku belka grała głośniej i czyściej niż wbudowane głośniki odbiornika. Sęk w tym, że nadal było słychać to nieprzyjemne, pudełkowe echo dające cały czas do zrozumienia, że to jednak nie zwykły, wieloelementowy zestaw surround z wysokiej klasy głośnikami przednimi. Nie ma też co liczyć na urywającą głowę salwę wysokich i niskich tonów, przez którą znienawidzą nas sąsiedzi i połowa bloku. Fani naprawdę mocnego grania raczej nie będę usatysfakcjonowani.
Oprócz rzeczy podstawowej, czyli siły dźwięku, w Roth BAR 1 jest też kilka drobnych, ale irytujących niedoróbek.
Kable dołączone do zestawu są zbyt krótkie. Podpięcie ich do telewizora nie będzie sprawiało problemu, bo belka musi być i tak ustawiona blisko niego. Ale jeśli widz ma odtwarzacz lub dekoder w miejscu oddalonym od odbiornika, to być może będzie musiał zainwestować we własne przewody.
Nie podoba mi się też wybór niebieskich diod do podświetlania wybranych opcji na przednim panelu informacyjnym belki. To najbardziej niewygodny kolor, który męczy wzrok i rozmywa się w nim. Nie ułatwia to odczytu, a dodatkowo za bardzo przyciąga uwagę podczas seansu.
Producent nie pozwolił też na ściszanie dźwięku przy włączonej opcji mute. Włączony "mute" dezaktywuje się automatycznie gdy zaczynamy zmieniać poziom dźwięku. Jeśli widz ustawi więc belkę na bardzo wysoki poziom i ściszy ją, to dalsze zmniejszanie poziomu spowoduje, że dźwięk ryknie na kilka sekund. To niedoróbka, która jest "w standardzie" prawie wszystkich telewizorów. Niestety jest obecna też tutaj.
Podczas testów miałem też problemy z zasięgiem pilota. Często nie reagował on tak idealnie jakbym sobie tego życzył. Szczególnie w pionie. Pomagało lekkie przesunięcie pilota i ponownie naciśnięcie przycisku. Frustracja jednak pozostawała.
Zestaw Roth BAR 1 oferuje opcję tworzenia wirtualnego dźwięku przestrzennego.
- pisze o swoim produkcie Roth.
Kluczową informacją jest tu wspomnienie, że efekt tworzony przez belkę projekcyjną jedynie przypomina ten znany z tradycyjnych zestawów surround. W praktyce jest z tym różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale niestety nigdy powalająco.
Podczas testów na kilkunastu filmach z różnych źródeł (DVD, Blu-ray, telewizja, DivX) kilka razy udało mi się usłyszeć coś przypominającego surround. Efekt był jednak delikatny i mocno dyskusyjny. Odbiór surroundu jest bardzo subiektywny i inny słuchacz może stwierdzić, że Roth spisał się na medal. Ale nie sądzę. Wirtualny dźwięk przestrzenny jest znakomity w teorii, ale nie ma się co oszukiwać, w praktyce nie rzuca na kolana.
Przed ewentualną decyzją o zakupie zestawu Roth BAR 1 lub rezygnacji z kupna, polecam jednak sprawdzić tę funkcję samemu w sklepie.
Zestaw Roth BAR 1 nie jest urządzeniem idealnym. Największą przeszkodą stojącą na drodze do wystawienia mu wysokiej oceny jest jego cena. Niestety obecnie te głośniki kosztują w Polsce około 1700 złotych. To sporo. Dostatecznie dużo, by kupić zwykły zestaw głośników 5.1. Nie w jakości audiofilskiej, to oczywiste, ale wystarczającej dla przeciętnego użytkownika.
Więc kupować Roth BAR 1, czy nie?
Tak, jeśli:
- 1700 zł to akceptowalna cena,
- nie ma się w pokoju warunków na instalację tradycyjnego zestawu głośników surround,
- wbudowane głośniki telewizora są bardzo słabe.
Nie, jeśli:
- szuka się jak najlepszego odzwierciedlenia efektu dźwięku przestrzennego,
- lubi się naprawdę głośne granie sprawiające, że szyby w pokoju drżą, a sąsiedzi składają skargę do spółdzielni,
- nie ma się odpowiedniej szafki na z miejscem na belkę pod telewizorem lub miejsca na montaż ścienny (belka postawiona przed odbiornikiem dość skutecznie zasłoni czujnik IR pilota od telewizora).