Naukowcy z pekińskiego Uniwersytety Tsinghua poinformowali media o planach zbudowania satelity mającego uderzyć w planetoidę Apophis. Obiekt ten, według wstępnych obliczeń pracowników NASA ma szansę zderzyć się z Ziemią. Obserwacje te wielokrotnie weryfikowano, zwiększając i zmniejszając prawdopodobieństwo kolizji naszej planety i Apophisa. Obecnie mówi się, że szanse zderzenia oceniane są jako bliskie zeru.
Mimo to, w roku 2029 ważąca 46 milionów ton planetoida przelecieć ma w odległości zaledwie 38 tys. kilometrów od Ziemi i ma być widoczna gołym okiem w Europie, zachodniej Azji i Afryce. Wtedy też mogą na nią oddziaływać siły grawitacyjne, które sprawią, że powróci w roku 2036 i ponownie nam zagrozi. Chińczycy, pomimo gwarancji NASA, najwyraźniej chcą więc dmuchać na zimne. Ich satelita - podróżując z prędkością 90 kilometrów na sekundę - ma uderzyć w Apophisa zanim zbliży się on do Ziemi w 2029 roku. Chińczycy uważają, że są w stanie zmienić jego orbitę i uchronić nas przed kolizją, gdyby miało do niej dojść.
Co ciekawe, podobne plany ma też Europejska Agencja Kosmiczna. Zamierza ona wysłać dwie sondy w kierunku planetoidy. Pierwsza z nich ma uderzyć w Apophisa, a druga obserwować samo zdarzenie i jego skutki. Zdobyte w ten sposób dane mają się okazać przydatne, jeśli w najbliższej przyszłości zagrozi nam kolejny obiekt tego typu.
Co zdarzyłoby się, gdyby Apophis uderzył w Ziemię? NASA twierdzi, że kolizja wyzwoliłaby energię równą mniej więcej 510 megatonom trotylu. Dla porównania, bomba atomowa, która zniszczyła Hiroszimę wyzwoliła energię równą 0,013 megatony. Największa eksplozja wywołana przez człowieka (wybuch bomby Car) wyzwoliła natomiast energię 57 megaton. Amerykańska Agencja Kosmiczna uważa, iż uderzenie okazałoby się katastrofą na obszarze kilku tysięcy kilometrów kwadratowych. W skali globalnej miałoby jednak być nieodczuwalne.
Mimo to Apophis, którego nazwa pochodzi od egipskiego demona destrukcji, już trafił na łamy serwisów internetowych i gazet całego świata. Można wręcz powiedzieć, że prawdopodobnie na stałe zadomowi się w popkulturze. Planetoida jest także bohaterem jednej z najgorętszych gier komputerowych tego roku. Rage z kultowego studia id Software przedstawia Ziemię całkowicie zniszczoną przez uderzenie obiektu i zmutowane dziwadła walczące z resztkami ludzkości. Hollywood zapewne także wypatruje takich tematów, szczególnie kiedy sukces komercyjny odnoszą obrazy takie jak 2012 Rolanda Emmericha. Czy po modzie na koniec świata zapowiedziany na przyszły rok, przyjdzie czas na kolejnego "straszaka"? Ważniejsze wydaje się być pytanie o to, czy sprawdzą się prognozy NASA i czy ludzkość będzie umiała obronić się przed obiektami takimi jak Apophis.
[Za: Wired]