Na koncie PayPal możemy zarejestrować wiele kart czy kont bankowych, które następnie obsługiwać będziemy jednym system płatności. W sklepie będziemy mogli wybrać najwygodniejszy dla nas sposób realizacji transakcji - może to być telefon wyposażony w NFC (komunikacja bliskiego zasięgu czyli rozszerzona wersja dobrze znanych kart zbliżeniowych), karta wystawiona przez PayPal lub terminal, w którym podajemy nasz numer telefonu wraz ze specjalnym numerem PIN.
Co ciekawe raz dokonana płatność może być jeszcze przez pięć dni modyfikowana - w tym czasie możemy zdecydować, z którego konta czy karty zarejestrowanych w PayPalu mają być pobrane pieniądze. Co więcej możemy wybrać system prostych rat - do sklepu trafi cała kwota, a my decydujemy jak oddamy te pieniądze PayPalowi.
Firma idzie jednak dalej - w swoim systemie chce przechowywać rozmaite karty rabatowe i lojalnościowe, które będą automatycznie wykorzystywane w zależności od potrzeby. Rozwinięty ma być też system geolokalizacji , który pozwoli na przykład zamówić kawę w pobliskiej kawiarni. Transakcja zostanie opłacona, a po pięciu minutach po prostu wejdziemy i odbierzemy nasz napój.
Te rozwiązania są odpowiedzią PayPala na wolno rozwijający się rynek transakcji zbliżeniowych opartych na systemie NFC . Jego wprowadzenie wymaga bowiem wymiany terminali na takie, które będą w stanie porozumieć się z, wciąż nielicznymi, urządzeniami obsługującymi ten standard. Tymczasem wprowadzenie PayPal Wallet nie wymaga wymiany sprzętu, a jedynie aktualizacji działającego w nim oprogramowania - to znacznie tańsze, szybsze i prostsze rozwiązanie.
Oczywiście system ruszyć ma najpierw w USA, a firma nie wypowiedziała się jeszcze na temat wprowadzania go za granicą. Liczy się jednak to, że mocno skostniałym rynkiem płatności wreszcie ktoś zdecydował się potrząsnąć. Być może zmobilizuje to do działania także innych gigantów , takich jak Google czy Amazon, którzy również, choć bardzo opieszale, interesują się tą branżą.