Zatłoczony, brudny autobus wkrótce stanie się reliktem przeszłości? Raczej nie, choć ci, którzy mogą sobie na to pozwolić, będą podróżowali w naprawdę imponującym stylu. Stanie się tak za sprawą pochodzącego z Holandii samochodu nazwanego Superbus.
Pomysłodawcą maszyny będącej połączeniem sportowego samochodu, limuzyny i autobusu jest były holenderski astronauta, Wubbo Ockels. Jego pojazd jest ekologiczny - nie znajdziemy w nim silnika benzynowego, a jedynie elektryczny. Akumulatory, które można wymienić w kilka chwil pozwalają maszynie jeździć przez mniej więcej dwie godziny. Kiedy trzeba, może to zresztą robić w niesamowitym tempie. Superbus rozwija prędkość 250 km/h.
Samochód ma skrętne tylne koła dzięki czemu pokona ronda i zakręty nawet w miastach o ciasnej zabudowie, wąskich ulicach. Konstrukcja ma piętnaście metrów długości i pomieści 23 pasażerów. Mają oni do wyboru pojedyncze miejsca (skórzane, kubełkowe fotele) lub "przedziały" mogące pomieścić nawet sześć osób.
Superbus fot. superbusproject.com
Bardzo ciekawe jest też zawieszenie, którego wysokość można bez problemu regulować. Kiedy Superbus rozpędzi się do dużych prędkości, "przykleja się" do podłoża. Prześwit między maszyną a nawierzchnią drogi wynosi wtedy zaledwie 7 cm. W trakcie spokojnej jazdy wartość ta może wzrosnąć do 43 centymetrów, co sprawia, że pojazd staje się czymś w rodzaju samochodu terenowego.
Ile kosztuje takie cudo i podróż nim? Tego nie zdradzono. Ockels ujawnił jedynie, że samochodem zainteresowane są takie miasta jak Las Vegas, Dubaj i Abu Dhabi. Twórca Superbusa przewiduje, że pierwsze w pełni gotowe egzemplarze jego samochodu powinny wyjechać na drogi w ciągu pięciu lat.
Więcej zdjęć Superbusa znaleźć można w naszej galerii .