Proszę wyłączyć telefony komórkowe! Ale po co?

Ci którzy lecieli kiedyś samolotem na pewno usłyszeli wezwania załogi do wyłączenia elektronicznych urządzeń podczas startu samolotu, oraz manewru lądowania. Dlaczego? Bo mogą mieć wpływ na czułą aparaturę samolotu. To wersja dla pasażerów. A jaka jest prawda?

Prawda jest taka, że jeszcze w 2006 roku amerykańska agencja FAA (Amerykański Federalny Zarząd Lotnictwa Cywilnego) zleciła badania, które miały jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy użytkowy, przenośny sprzęt elektroniczny na pokładzie samolotu może wpłynąć na działanie aparatury latającego kolosa.

O dziwo, mimo iż naukowcom nie udało się spowodować zagrożenia dla lotu, nie wykluczyli że byłoby to możliwe przy użyciu przenośnych gadżetów. Klasycznie więc, nie mogąc sfalsyfikować hipotezy o negatywnym wpływie elektroniki uznano, że nie ma podstaw do zniesienia zakazu.

Także The Time zabrał głos w dyskusji, twierdząc, że jeśli używanie gadżetów miałoby powodować lotnicze wypadki, to z pewnością odpowiednie służby dbające o bezpieczeństwo transportu lotniczego - na przykład niesławne amerykańskie TSA - z pewnością adekwatnie by zareagowały. Póki co jednak, na pokład samolotu nie można zabrać pasty do zębów, ale nikt nie robi problemu kiedy chcemy wnieść kilkukilogramowy laptop, czy tablet.

Całkiem niedawno zresztą FAA zaakceptowało pomysł zastąpienia w kabinach pilotów papierowych map iPadami . Ciekawe, czy te też należy wyłączyć podczas startu i lądowania.

Więcej o: