Z problemem tym spotkał się zapewne prawie każdy pracownik biurowy. Skrzynka mailowa pękająca w szwach albo zasypywana lawiną emaili, spod których nie da się wygrzebać. W takich przypadkach pozostaje nam jedynie powolne odczytywanie i odpisywanie na odebrane wiadomości. A może jednak nie?
Francuska firma z branży IT (Atos IT Services) zamierza całkowicie zrezygnować z wewnętrznej korespondencji emailowej, gdyż jej szefostwo uważa, że nad ilością spływających wiadomości nie da się zapanować - jest ich zbyt dużo. Całkowity zakaz pisania maili w firmie ma wejść w życie w ciągu dwóch lat.
Wytwarzamy dane na tak wielką skalę, że zanieczyszczają one nasze miejsce pracy i wkraczają w sferę życia osobistego. (...) W Atos podjęliśmy działania mające na celu odwrócenie tego trendu.
- mówił dyrektor zarządzający firmy, Thierry Breton.
Breton obliczył, że z 200 wiadomości email odbieranych codziennie przez statystycznego pracownika, jedynie 10% zwiera przydatne treści. 18% wiadomości to zwykły spam. Przeciętny manager spędza w Atos IT Services od 5 do 20 godzin tygodniowo na czytaniu i pisaniu poczty elektronicznej.
Firma chce zapobiec marnotrawieniu zasobów poprzez zastąpienie maili komunikatorami internetowymi oraz "wikidokumentami" - udostępnianymi w sieci dokumentami, które może edytować wielu pracowników. Póki co, Atos IT Services zatrudniający 74 tysiące osób w 42 krajach zredukował liczbę wewnętrznych emaili o 20% w ciągu zaledwie sześciu miesięcy.
Czy za przykładem Atos IT Services pójdą kolejne firmy z całego świata? Nie wiadomo. Podejście Bretona zdaje się jednak być sensowne. Mówi on, że każdy kto chce z nim porozmawiać, może przyjść na osobiste spotkanie, zadzwonić albo wysłać smsa. Jego zdaniem, email nie jest w stanie zastąpić słowa mówionego.