Google kombinuje coś dziwnego z Chromem

Czy Google ma (dalej) wielkie plany związane z Chrome OS? Wszystko na to wskazuje.

Pamiętacie Chrome OS? "Rewolucyjny" system operacyjny Google, który miał zmienić sposób, w jaki korzystamy z komputerów preinstalowany jest obecnie na dwóch modelach laptopów i - mówiąc najbardziej oględnie - nigdy nie odniósł specjalnego sukcesu. Teraz dowiadujemy się natomiast, że Chrome OS będzie dostosowany do architektury ARM. O co chodzi?

Czym jest Chrome OS?

Chrome OS to nieco niedopieszczone dziecko Google - system operacyjny, który miał zrewolucjonizować netbooki . System oparty na przeglądarce, jak sam definiuje go Google. Chrome OS składa się właściwie wyłącznie z przeglądarki, w której można instalować aplikacje internetowe. Google stwierdził swego czasu, że netbooki z Chrome OS będą rozsądną i tanią alternatywą dla urządzeń z Windows. Niecały rok po rynkowej premierze Chromebooków wypada powiedzieć: sprawdzam .

Sprawdzam

ChromebookiChromebooki Fot. Google

Urządzenia z Chrome OS na rynku są dwa: jedno produkcji Samsunga, drugie Acera. Wciąż nie można kupić ich w Polsce i jak na razie Google nie planuje ich do nas wprowadzać (ale jeden znajduje się w naszej redakcji, w najbliższym czasie opublikujemy jego recenzję).

Chromebooki w pierwszej wersji nie są raczej wskazane dla przeciętnego klienta indywidualnego, nieobytego z nowymi trendami technologicznymi, tj. technologiczną chmurą, aplikacjami w formacie HTML5, czy usługami nowego internetu ery Web 2.0. Chromebook jest przeznaczony dla klienta korporacyjnego i to na dodatek takiego, który już korzysta z usług Google'a i innych serwisów w chmurze.

Pomysł, jaki miał Google na popularyzację Chromebooków był prosty: wypożyczymy ci Chromebooka za 28 dol. miesięcznie za urządzenie, lub - jeśli jesteś studentem - za 20 dol. miesięcznie . Całkowity koszt roczny z korzystania z Chrome OS na Chromebooku wyniesie cię więc zaledwie 336 dol. w przypadku biznesu lub 240 dol. w przypadku sektora edukacyjnego. To jedyny koszt, bo z Chrome OS nie musisz ponosić żadnych dodatkowych kosztów: nie musisz się martwić o aktualizację oprogramowania czy kupno dodatkowych zabezpieczeń. Co więcej, jeśli cokolwiek stanie się z twoim Chromebookiem, nie stracisz żadnych danych . Wystarczy się bowiem zalogować do innego komputera z systemem Chrome OS by dotrzeć do ostatniego stanu swojej pracy.

A jednak ten plan nie wypalił do końca. Okazuje się, że producenci sprzętu niezbyt entuzjastycznie podchodzili do nowego systemu operacyjnego , a i samo zapotrzebowanie na Chromebooki było, według słów Erika Schmidta, byłego prezesa Google: "niższe, niż oczekiwaliśmy".

Acer AC700Acer AC700 fot. Acer

Zmiany

Google nie rezygnuje z Chromebooków. Wręcz przeciwnie - dowiadujemy się, że na rynku ma się pojawić notebook Sony z Chrome OS oraz urządzenie tajemniczo nazwane Daisy . Co więcej - wewnątrz nowego Chromebooka znajdziemy najprawdopodobniej 1,2 GHz procesor Tegra T25 ARM i/lub procesor Samsung Exynos 5250. Do tej pory komputery oparte na systemie Google napędzane były jednostkami Intela. Przejście na architekturę ARM to duża zmiana w małym jeszcze świecie Chromebooków. Może się wręcz okazać kluczowym wyróżnikiem. Dlaczego? Hipotezy są co najmniej dwie.

1. Google połączy Androida z Chrome OS i udostępni taką hybrydę na tabletach (w końcu na architekturze ARM działają w zdecydowanej większości urządzenia mobilne).

Teza tyle odważna, co nieprawdopodobna. Wspomniany już wcześniej Eric Schmidt tłumaczył, że Android przeznaczony jest dla urządzeń z dotykowym ekranem (smartfony, tablety), a Chrome OS powinien być instalowany na urządzeniach z klawiaturą (czytaj: notebookach).

2. W przeddzień premiery Windows 8 Google planuje kontratak i chce wypuścić bardziej wydajne Chromebooki.

Nowoczesna architektura ARM może być dużo bardziej wydajna, niż intelowskie Atomy. Samsung twierdzi, że opracowany przez niego układ taktowany jest zegarem 2GHz, który ma zapewniać między innymi cztery razy lepszą niż dotychczas wydajność grafiki 3D. Windows 8 dostępny będzie na różnych urządzeniach - na tradycyjnych desktopach oraz na tabletach i notebookach. Czyżby Google decydując się na ARM chciał podkreślić, że nowe urządzenia z Chrome OS nie muszą oznaczać ograniczeń w wydajności?

Przekonamy się, gdy nowe urządzenia już trafią na rynek. Choć hegemonia Windows raczej pozostaje niezagrożona.

Więcej o: