Podczas telekonferencji pomiędzy szefem Apple Timem Cookiem a analitykami rynku doszło do ciekawej wymiany zdań. Anthony Sacconaghi, specjalista z Sanford C. Bernstein & Co., spytał o przyszłość produktów będących hybrydami tabletów i laptopów.
Pan Cook odpowiedział
"Myślę Tony, że wszystko można zmusić do konwergencji. Problem w tym, że te produkty są kompromisem, a kiedy zaczynasz tworzyć coś kompromisowego dochodzi do punktu, w którym zostajesz z czymś, co nie zadowala nikogo. Możesz upodobnić toster i lodówkę, ale takie rzeczy prawdopodobnie nie zadowolą użytkowników. [ ] My tego nie zrobimy. Inni mogą. Inni mogą w szczególności z defensywnego punktu widzenia."
Prezesowi Apple pomysł połączenia tabletu i laptopa wydaje się więc po pierwsze zły z punktu widzenia funkcjonalności po drugie zły dla interesów firmy. Dlaczego sprzedawać klientom dwa produktu w jednym - czyż nie lepiej przekonać ich, że potrzebują zarówno MacBooka jak i iPada?
Ponadto ze słów Cooka można wywnioskować, jak bardzo wierzy w pozycję rynkową swoich produktów - to inni muszą się martwić, jak sprzedawać, nie my. Pycha czy zdrowy osąd?
Jak zauważają komentatorzy z magazynu Time Apple przecież samo proponuje swego rodzaju hybrydy. Oczywiście - nie nazywa ich tak, ale jak inaczej określić zachętę do dokupienia bezprzewodowej klawiatury do tabletu?
Być może dzięki spojrzeniu prezesa Apple na kwestię hybryd możemy poznać tajemnicę sukcesu korporacji: sprzedawać zarówno laptopy, komputery, tablety jak i akcesoria do urządzeń.
Podczas tej samej konferencji Tim Cook wyraził się negatywnie na temat wyposażania komputerów Apple w dotykowe ekrany - "Nie ma to sensu ze względu na ergonomię".
Jak oceniacie następce Steve'a Jobsa? Wizjoner czy dobry sprzedawca?
[ za techland.time ]