W Niemczech samochodom z logo Google przebijano opony, w Japonii skarżono się, że wysoko zawieszone kamery zaglądają do prywatnych mieszkań. Również w Polsce w 2009 roku zgodnością usługi z rodzimym prawem zajął się Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, co opóźniło uruchomienie Street View. W międzyczasie okazało się, że przy okazji fotografowania ulic Google skanuje także otwarte sieci WiFi .
Jak się jednak okazuje, kłopotom nie ma końca. 21 maja rano samochód Google Street View, wjeżdżając na warszawskie Wybrzeże Szczecińskie zderzył się z innym pojazdem. Wydarzenie najwidoczniej wywarło na kierowcach tak duże wrażenie, że zapomnieli o kodeksie ruchu drogowego i postanowili zatrzymać samochody przed przejściem dla pieszych, sygnalizatorem świetlnym i w dodatku na zakręcie.
Choć trudno w to uwierzyć, to jedyna kolizja drogowa z udziałem samochodu Google w tym miejscu. Dlaczego trudno? Bo obecność oklejonego samochodu z kamerą na dachu wzbudzała olbrzymie zainteresowanie innych kierowców. Tak duże, że zapominali o patrzeniu na jezdnię.
Zapraszamy do galerii .